Wszystko zaczęło się od jakże niewinnego wpisu Karoliny Korwin-Piotrowskiej na Instagramie, gdzie dziennikarka pochwaliła się wiadomością od fanki dziękującej jej za "rzetelną" relację z festiwalu w Cannes:
Rzeczywiście, w ciągu ostatnich dni instagramowe konto Korwin-Piotrowskiej obfitowało w zdjęcia, filmiki i tzw. "insta-stories" dotyczące odbywającego się właśnie festiwalu. Dziennikarka posunęła się nawet do tego, że skrytykowała innych polskich reporterów relacjonujących imprezę:
Kiedy zobaczyłam, że polskie media bardziej interesuje Eurowizja, sukienka Julii Wieniawy i ślub księcia Harry'ego niż autentyczny polski sukces, pomyślałam sobie: „Ok, pobawimy się”. Wzięłam do reki telefon, ustawiłam relacje na żywo z Cannes na Facebooku, zaczęłam robić screeny z tego, jak nasi wchodzą na schody, chciałam pokazać tę atmosferę, tę radość. Byli przeszczęśliwi, było czuć wielkie emocje i dumę.
- tłumaczyła z dumą jeszcze dziś rano portalowi wirtualnemedia.pl.
To było jak w transie - screen za screenem, szybka selekcja, żeby wybrać najlepszy, otagowanie ich, po pokazie czekałam na pierwsze recenzje, bo wiedziałam, że będą. (…) Wykonałam robotę, którą powinny - tak mi się wydaje - wykonać polskie media, by świętować polski sukces. Nie miałam wątpliwości, że Pawlikowski zrobił dobry film.
- emocjonowała się Korwin-Piotrowska.
Niestety, jej misterny plan zdemaskował pisarz Jakub Żulczyk, a dziennikarka była na tyle pewna siebie, że sama ujawniła jego zarzuty. O co chodzi? Ano o to, że Korwin-Piotrowska swoje szumne relacje prowadziła z... Polski, opierając się na materiałach innych reporterów.
To niebywałe, że jest Pani chwalona za relację z miejsca, w którym pani NIE MA.
- zaczyna swój komentarz Żulczyk.
Ja też się cieszę, że Pawlikowski zrobił prawdopodobnie wybitny film, ale to, co Pani robi, to jakiś nowy poziom fake news [...] Gratuluję dobrego samopoczucia
- zmiażdżył dziennikarkę TVN pisarz. Korwin-Piotrowska zrobiła screena jego wypowiedzi i licząc na wsparcie fanów, wstawiła na Instagrama z jakże wymownym komentarzem "Kocham Polskę, dobranoc".
Na reakcję internautów i kolegów po fachu długo nie trzeba było czekać. Cóż, dziennikarka najwyraźniej się przeliczyła, bo zamiast wsparcia fanów i fanek zaliczyła... kolejny kubeł zimnej wody. Ajj, to musiało zaboleć!
Trudno się z Żulczykiem nie zgodzić. A ta "Polska", o której Karolino piszesz, widać w komentarzach Twoich obserwatorów, tfu, fanów, jak ich nazywasz. "Dupek", "co on zażywa", "zwariował", "żal d**ę ściska". I to wszystko za fakt, że się tylko z Tobą nie zgadza i kulturalnie to wyraził wprost
- napisał w odpowiedzi Piotrowskiej Patryk Chilewicz, redaktor naczelny prześmiewczego portalu "Vogule Poland".
Nie będę dyskutować z Tobą, bo zostanę od razu posądzona o homofobię
- wdała się w pyskówkę Korwin-Piotrowska, nawiązując do orientacji seksualnej Chilewicza.
Za brak argumentów raczej o coś innego... Nie przeszkadzam w dalszym robieniu screenów czyjejś pracy!
- uciął brutalnie Chilewicz.
"Niestety", nie zabrakło również słów krytyki ze strony "zwykłych" internautów:
Niestety, Żulczyk ma rację [...] to, co obecnie Pani robi już w tym momencie, to zwykły lans i chyba trochę zbyt duża ekscytacja tym, że ktoś Pani podziękował
- pisze użytkowniczka Instagrama.