Za tydzień kończy się piękna wystawa w warszawskim Muzeum Archidiecezji opowiadająca o witrażach i mozaikach z Krakowskiego Zakładu Witrażów, Oszkleń Artystycznych i Mozaiki S.G. Żeleński, który powstał w momencie, gdy Towarzystwo Polska Sztuka Stosowana (1901) próbowało łączyć norwidowską ideę odnowy i rozwoju rzemiosła artystycznego z ideologią ruchu Arts&Crafts.
Patriotyczny obowiązek
Do Wielkiej Wojny działał głównie w Galicji, realizował zamówienia do kościołów i do wnętrz świeckich, w których współuczestniczył w koncepcji syntezy sztuk. W Królestwie Polskim miał konkurencję w polskich firmach czynnych w Warszawie. W Wielkim Księstwie Poznańskim, pozbawionym polskich pracowni, Polacy składanie zamówień w Krakowie poczytywali za patriotyczny obowiązek. W Odrodzonej Polsce, prowadzony przez Izę Żeleńską, dominował na obszarze całego kraju, a najbardziej awangardowe dzieła pojawiły się w gmachach autonomicznego województwa śląskiego. Po II wojnie światowej realizował znakomite projekty do kościołów, dziś rzadko zauważane.
Kruche dziedzictwo
Na wystawie w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej jest prezentowana zaledwie cząstka ocalałych projektów i kartonów oraz witraże, które nie wymagały demontażu z okien i są w formacie odpowiednim do ekspozycji w przestrzeni muzealnej sali. Koniecznym było uzupełnienie ich o i fotografie archiwalne i współczesne fotogramy – inaczej widzowie nie mogliby zobaczyć najbardziej rozpoznawalnych młodopolskich witraży. Wybrano prace tylko około 30. (spośród ponad 150) autorów współpracujących z Zakładem. Świadomie zrezygnowano z prezentacji szeroko znanych prac Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera, czy ostatnio pokazanych Włodzimierza Tetmajera, na rzecz artystów mniej znanych lub znanych z uprawiania innych pól sztuki. Większość dzieł zgromadzonych na wystawie nigdy nie była wystawiana. Szczególnie wiele jest prac Franciszka Mączyńskiego, który jako projektant był związany z Zakładem od samego początku, a od 1921 był kierownikiem artystycznym (tę funkcję ustanowioną przez Żeleńskiego jako pierwszy pełnił Jan Bukowski) i Stefana W. Matejki w 1907–1914 kierującego działem figuralnym. Dotkliwa jest nieobecność niektórych twórców wynikająca z różnych przyczyn. Nie zrezygnowano z pokazania dzieł źle zachowanych, co jest dyskusyjne ze względów estetycznych, ale mają one zwrócić uwagę na problemy związane z ochroną tego kruchego dziedzictwa.