Prawnik Romana Polańskiego zapowiedział w rozmowie z "Vanity Fair", że reżyser będzie odwoływał się od decyzji Amerykańskiej Akademii Filmowej, która usunęła twórcę "Pianisty" ze swojego grona. O decyzji Akademii wypowiedziała się również Samantha Geimer, nazywając ją "brzydką i okrutną'.
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przyznająca Oscary poinformowała w czwartek o pozbawieniu członkostwa reżysera Romana Polańskiego i słynnego amerykańskiego komika Billa Cosby'ego. którego wiele kobiet obwinia o molestowanie seksualne. Ujawniono, że decyzję tę rada gubernatorów podjęła w głosowaniu we wtorek, zgodnie ze zrewidowanymi ostatnio w Akademii standardami postępowania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Cosby i Polański wykluczeni z Akademii Filmowej
Polański, który otrzymał w 2003 roku Oscara za film "Pianista", jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadzenie do stosunku seksualnego w domu aktora Jacka Nicholsona.
W rozmowie z "Vanity Fair" pełnomocnik reżysera Harland Braun ujawnił, że Roman Polański będzie próbował odwołać się od tej decyzji:
Chcemy sprawiedliwego procesu. Chyba nie wymagamy za dużo od Akademii?
- pyta Braun.
O nagłej decyzji Akademii wypowiedziała się również sama poszkodowana przez Polańskiego Samantha Geimer, nazywając ją "brzydką i okrutną'.
CZYTAJ TEŻ: Polański nie dał się sprowokować Onetowi. "Polacy uratowali mnie w czasie Holocaustu"