Broń była nieodłączną częścią stroju szlacheckiego w czasach I Rzeczypospolitej. Szabla – przedstawiana często jako kochanka – była też z roku na rok coraz bardziej ozdobna aż niemal zatracała swe przeznaczenie. Stąd powstała tradycja noszenia specjalnej szabli do ubioru codziennego. Za takim wystrojonym szlachcicem podążał więc zwykle wyrostek z drugą szablą, by ją podać kiedy zachodziła potrzeba użycia jej na serio.
Taka szabla czysto „kostiumowa” zwana była w Polsce karabelą, a jej nazwa pochodziła ponoć od niejakiego imć Karabela, który w 1496 roku wprowadził na dwór królewski bardzo lekką i strojną szablę naśladującą prawdziwy oręż – „tylko ozdobna rama”, wspominał w korespondencji Erazm Ciołek. Nad karabelami pracowali najwięcej złotnicy i jubilerzy, a nie płatnerze.
Montowane w szczerym złocie, ozdobione emalią, rubinami i diamentami, które to kamienie nierzadko były wielkości migdałów.
Upiększanie szabli przeniosło się i na inne części broni czy rycerskich przyborów, które powoli stały się niezwykle fantazyjne i pełne teatralnej pompy. Król Stefan Batory, kiedy przybył do Polski, gorszył się widokiem szlachty w szyszakach i pancerzach, na których więcej było złota i srebra, niż żelaza.
„Dla maskarady, a nie dla prawdziwej sprawy militarnej te ornamenty mają” – miał powiedzieć do Jana Hlebowicza.
Był to objaw wrodzonego ówczesnym Polakom zamiłowania do zewnętrznych oznak świetności, na który nie bez wpływu pozostawały kontakty ze wschodem i styczność z fantastycznie bogatą bronią turecką. Jak to zwykle bywa przykład szedł z góry, od królewskich i magnackich dworów.
Dwaj byli królowie szczególnie zamiłowani w artystycznie ozdobionej broni – Zygmunt August i Jan III Sobieski. Pierwszy posiadał trzydzieści szczerozłotych, drogimi kamieniami wysadzanych rzędów i dwadzieścia pięknych, wyjątkowo bogato, dłonią włoskich mistrzów dekorowanych, całych zbroi.
Nakolannik Zygmunta Augusta
W 1560 r. zobaczył je poseł wenecki i nie był w stanie znaleźć słów podziwu. Król Jan III natomiast lubował się w malowniczej broni typu wschodniego. W muzeach zachowały się oczywiście jedynie mizerne resztki dawnych zbiorów. O bogactwie zbroi i wszelkiego rodzaju broni przeczytać możemy jedynie w inwentarzach magnackich i szlacheckich. Wymieniają one przyłbice i szyszaki ze srebra, pozłacane i wysadzane drogimi kamieniami; pełne srebrne zbroje; książęta Ostrogscy mieli „zbroje z kamieniami i różami złotemi, karwasze złotem oprawne z rubinami i szmaragdami”. Za trumną hetmana Koniecpolskiego niesiono jego szyszak złocisty, dookoła diamentami wysadzany.
Źródło: Władysław Łoziński „Życie polskie w dawnych wiekach”
#szlachta #ozdoby #krabela #szabla
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ