Do armii polskiej Sobieskiemu udało się przyłączyć liczne oddziały ukraińskich chłopów, którzy zmęczeni grabieżami gotowi byli stanąć przeciwko kozakom, dowodzonym przez Piotra Doroszenkę. Przyszły król – w obliczu zbliżającego się niebezpieczeństwa – podzielił swoje siły, część przydzielając do obrony fortyfikacji leżących na prawdopodobnych szlakach tatarskich, a 3 tys. żołnierzy zabierając pod Kamieniec, gdzie czekał na rozwój wypadków.
Strategia okazała się słuszna. Czambuły tatarskie co i rusz napotykały silny opór lotnej jazdy polskiej i zmobilizowanej piechoty, w idealny sposób rozlokowanej po okolicznym terenie. Ostatecznie Tatarzy i Kozacy pod Podhajcami natknęły się na główne oddziały Jana III Sobieskiego i zawiązała się bitwa, która trwała kilka dni.
Ostatecznie – odcięci przez Polaków od linii zaopatrzeniowych – armie najeźdźców poddają się i podpisana zostaje ugoda, w myśl której Tatarzy zjednoczyć się mieli przeciwko Rosji, zaprzestać wszelkich najazdów na ziemie Rzeczypospolitej, a także powstrzymywać od napadów Ordy niepodlegające chanowi krymskiemu.
Reklama