30 sierpnia 1943 roku w położonych obok siebie wsiach Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu Ukraińska Powstańcza Armia zamordowała co najmniej 1051 Polaków. Mordu dokonały kureń Iwana Kłymczaka „Łysego” oraz sotnia Iwana Zareczniuka „Worona”, pomagali im Ukraińcy mieszkający w okolicznych wsiach.
Rankiem Ostrówki otoczył kordon UPA. Inni upowcy rozeszli się po wsi i zwoływali mieszkańców na godz. 10 na plac szkolny, gdzie zapowiadali przekazanie ważnej informacji. Ukraińcy starali się być uprzejmi, by
nie wywołać paniki – dzieciom rozdawano cukierki, rannej kobiecie założono opatrunek. Opierających się Polaków przyprowadzano siłą lub zabijano. Kiedy już wszyscy byli na placu, najpierw zabrano wszelki kosztowności, a następnie ludziom podzielono – mężczyzn zamknięto w budynku szkoły, a kobiety, dzieci i starców w drewnianym kościele.
Napastnicy wykopali
trzy doły na zwłoki: w zagrodzie Jana Trusiuka, za sadem Suszki oraz w kuźni Edwarda Bałandy. Rozpoczęto wyprowadzanie mężczyzn i
mordowanie ich nad wykopanymi dołami przy użyciu
siekier i maczug. Przeprowadzone w latach 90. XX wieku ekshumacje potwierdziły, że przyczyną śmierci były uderzenia tępym narzędziem.
Po wymordowaniu wszystkich mężczyzn wyprowadzono kobiety, dzieci i starców pod las. Tam wyciągano
po 10 osób, kazano kłaść się twarzą do ziemi i
mordowano strzałami w tył głowy. Rannych dobijano bagnetami i kolbami karabinów. Masakra odbywała się na oczach oczekujących na śmierć. Egzekucję przeżyło kilka osób rannych lub tych, które udawały martwe, między nimi znajdował się Czesław Wasiuk:
Razem z matką byłem w ostatniej, niepełnej dziesiątce. (…) Widziałem, jak pierwsza osoba padła, do drugiej strzelał inny, a ten, co zabił pierwszą, szedł zabić trzecią. Ja byłem czwarty. Przyszła mi myśl udawać trupa. Zakryłem twarz i oczy rękami, żeby nie pokłuć twarzy o ściernisko i upadłem jak padali zabici. (…) Bałem się, że Ukraińcy zauważą, i ż żyję, i dobiją jak innych. Chwilę później zemdlałem. (…) Po obudzeniu się wstałem i uciekłem.
Po trzech dniach upowcy zmusili Ukraińców z pobliskiej wsi Sokół do pogrzebania zwłok leżących na rżysku. Miejsce to nazwano później
„Trupim Polem”.
Podobnego mordu dokonano w sąsiedniej Woli Ostrowieckiej. Tam również najpierw zgromadzono mieszkańców na placu szkolnym. Potem część
zamordowano w stodole, między innymi
siekierami, nad wykopanym w niej dołem. Część, ok.
200 kobiet i dzieci, zamknięto w szkole, którą
podpalono.
Tamtego dnia zginęło z rąk UPA ponad 2500 Polaków w 35 wsiach powiatu lubomelskiego. Tak przedstawiał wydarzenia z 30 sierpnia jeden z ukraińskich partyzantów Stepan Redesza:
Okrążyliśmy 5 polskich wsi i w ciągu nocy i następnego dnia spaliliśmy te wsie, a wszystkich mieszkańców starych i młodych wyrżnęliśmy – w sumie ponad dwa tysiące osób. (…) Wielu Polaków – mężczyzn, kobiet, starców i dzieci – wrzucaliśmy żywcem do studni, a następnie dobijaliśmy ich, strzelając z broni palnej. Pozostałych kłuliśmy bagnetami, zabijaliśmy siekierami i rozstrzeliwaliśmy. To wszystko robiliśmy pod hasłem >>morduj polską szlachtę, która napływa na ukraińskie ziemie<<.
Z kolei dowódca kurenia „Łysy” pisał w sprawozdaniu do kierownictwa OUN:
(…) 29 sierpnia 1943 r. przeprowadziłem akcje we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i chudobę zabrałem dla potrzeb kurenia.
Wieczorem po rzezi w lesie pod Sokołem odbyła się
zabawa ludności ukraińskiej świętującej pozbycie się Polaków.
W Ostrówkach z rąk UPA zginęło co najmniej
475, a w Woli Ostrowieckiej
576 Polaków, znanych z imienia i nazwiska, bądź z nazwiska. Wsie zostały obrabowane. Dziś poza cmentarzem i figurką Matki Boskiej, stojącą niegdyś przy kościele,
nie ma po nich śladu.
Źródło: G. Motyka
#UPA #Wola Ostrowiecka #Ostrówki #wołyńska #rzeź
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ