Plac Zamkowy w Warszawie, majowe popołudnie 1983 roku. Grupka beztroskich licealistów świętuje maturę. Dwóch z nich – Grzegorza Przemyka i towarzyszącego mu Cezarego Filozofa, zatrzymuje patrol Milicji Obywatelskiej. Na nieszczęście chłopców okazuje się, że nie mają przy sobie dokumentów. Przemyk zostaje przewieziony do pobliskiego komisariatu MO przy ul. Jezuickiej, gdzie zostaje brutalnie pobity przez 3 funkcjonariuszy. Kiedy wraca do domu, ból pobitego brzucha nie ustaje. Dziewiętnastolatek trafia do szpitala, gdzie po dwóch dniach umiera w wyniku odniesionych na komisariacie obrażeń.
Tragiczna i niewinna śmierć Grzegorza Przemyka zapisała się w historii PRL-owskiej Polski jako mroczny symbol milicyjnej opresji i oburzający dowód tego, na jakim poziomie ówczesna władza manipulowała opinią publiczną. Od samego początku Jerzy Urban i Czesław Kiszczak we współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa dążyli do zatuszowania sprawy – w wyniku ich dezinformacyjnych działań w grudniu 1983 winą obciążono sanitariuszy oraz lekarkę, którzy wieźli Przemyka z domu do szpitala:
– głosiła notatka dołączona do akt sprawy. Bestialscy milicjanci Ireneusz Kościuk i Arkadiusz Denkiewicz zostali uwolnieni od zarzutów, a do aresztu trafili niewinni ludzie.Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze
Reklama
W 1984 władza posunęła się jeszcze dalej i Czesław Kiszczak przyznał nagrody pieniężne funkcjonariuszom MSW za „ujawnienia wobec opinii publicznej rzeczywistej prawdy".
Niedawno Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił listę dotacji na nadchodzący sezon. Wśród zakwalifikowanych do programu grantowego projektów znalazł się fabularny film pt. "Żeby nie było śladów", opowiadający o tragicznych losach Grzegorza Przemyka i opartego na reportażu Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem. Za kamerą stanie jeden z najwybitniejszych twórców młodego pokolenia – Jan P. Matuszyński, reżyser "Ostatniej rodziny". Opowiadający o Beksińskich debiut Matuszyńskiego zdobył uznanie na świecie i w kraju, gdzie zdobył Złote Lwy podczas zeszłorocznego festiwalu w Gdyni. Na jego najnowszy projekt PISF przeznaczył 200 tys. zł.