Wojska polskie pod dowództwem hetmana Koniecpolskiego pokonały dwukrotnie liczniejszą armię tatarską, uwolniły polskich jeńców i odebrały łupy zrabowane w czasie krwawego najazdu. Najazd Tatarów pod wodzą Kantymira Mirzy był szczególnie dotkliwy. Splądrowane zostało Pokucie, rejon Medyki i Przemyśla, Ruś Czerwona, Sandomierz, Chełm, Lubelszczyzna i środkowa Małopolska.
Tatarzy palili wsie i kościoły, uprowadzali tysiące ludzi, rabowali po drodze, co się dało. Wracali obładowani łupami, które spowalniały ich marsz. Stanisław Koniecpolski wykorzystał ten szczegół, by urządzić na 10-tysięczne siły Tatarów zasadzkę. Dysponował dwa razy mniejszą siłą, ale wśród jego żołnierzy znalazły się takie gwiazdy ówczesnego rycerstwa jak Stefan Chmielecki, Jan Odrzywolski, Samuel Łaszcz, Paweł i Stefan Czarnieccy.
Kantymir Mirza odkrył zasadzkę i starał się uniknąć otwartej bitwy. Podzielił wojsko na dwie grupy – pierwsza miała jak najprędzej uchodzić z łupem, a druga – osłaniać odwrót. Aby „zachęcić” Tatarów do bitwy, Polacy celowo ścieśniali szyk, tworząc wrażenie, że nie jest ich wielu i będą łatwym celem. Kilka razy pozorowano ucieczkę, aby skłonić przeciwnika do ataku.
W końcu doszło do
wielkiej bitwy. Polskie salwy z łuków i rusznic zepchnęły Tatarów na urwisty brzeg Dniestru, zadając im ciężkie straty. Wielu skakało do wody i tam ginęli rażeni polskim ogniem. Ranny został również ich wódz. W pościgu za wrogiem polscy pancerni przeprawili się na drugi brzeg i tam właśnie Kantymir próbował jeszcze ostatniego nieudanego kontrataku. Polacy rzucili się w pościg za drugim oddziałem tatarskim, który wycofywał się z łupami. Aby przyspieszyć marsz, Tatarzy zaczęli mordować stawiających opór uprowadzonych ludzi, w tym małe dzieci. Zostali jednak dopędzeni, pobici, a jeńców uwolniono. Resztki rozproszonych po lasach Tatarów wymordowali miejscowi chłopi. Z 10-tysięcznego tatarskiego wojska do domu wróciło kilkuset wojowników.
Źródło: kresy24.pl
#Dniestr
#Martynów
#Tatarzy
#najazd
MŁ