Jak informują media, z powodu COVID-19 w wieku 60 lat zmarł Hans Kristian Gaarder, znany w Norwegii koronasceptyk. Zakażenie koronawirusem wykryto u wielu uczestników spotkania, które Gaarder organizował u siebie kilkanaście dni przed śmiercią.
Obecność koronawirusa wykryto w organizmie Hansa Kristiana Gaardera w wyniku wykonania testu już po jego śmierci.
Jak wskazują media, norwescy urzędnicy są przekonani, że przed śmiercią Gaarder ciężko zachorował, jednak nie mówił tego nikomu. Zmarł 6 kwietnia w miejscowości Gran, kilkadziesiąt kilometrów od Oslo.
Na krótko przed swoją śmiercią, w ostatni weekend marca, Gaarder zorganizował u siebie dwie duże nielegalne imprezy. Jak się okazuje, już wielu jego gości uzyskało pozytywny test na obecność koronawirusa. Wciąż nie wiadomo, ile osób bawiło pod koniec marca u Gaardera, jednak służby proszą wszystkich uczestników, by wykonali test tak szybko, jak to jest możliwe.
Gaarder dał się poznać jako jeden z czołowych koronasceptyków w Norwegii. Na filmach, które zamieszczał w mediach społecznościowych, mówił o COVID-19 jako czymś jak przeziębienie lub lekka grypa i kwestionował przenoszenie się wirusa między ludźmi.
Jak informuje portal metro.co.uk, wiele postów Gaardera, miłośnika teorii spiskowych, było oznaczanych w mediach społecznościowych jako "fałszywe informacje". W 2009 r. Gaarder zgłosił na policję norweskie instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym za "sianie ekstremalnie propagandy strachu i kłamstw dotyczących świńskiej grypy".