Tegoroczne wybory są obwarowane reżimem sanitarnym ze względu na epidemię koronawirusa, ale "środki ostrożności" jakie zafundowała głosującym jedna z członków obwodowej Komisji Wyborczej jeżą włosy na głowie. Kobieta spryskiwała zdumionych wyborców środkiem dezynfekującym, kierując strumień spryskiwacza nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie do pasa, zapewniając ludzi, że robi to dla ich dobra – potwierdził komisarz wyborczy w Kaliszu Adam Plichta.
Wyborcy, którzy głosowali w lokalu nr 20 przy ul. Warszawskiej 20 w Kaliszu, zostali narażeni na niespodziewane zachowanie z strony członkini komisji wyborczej.
Kobieta witała wchodzących na salę spryskiwaczem ze środkiem odkażającym w ten sposób, że pryskała nie tylko na ręce, ale na twarz i ubranie.
Ci, którzy protestowali przeciwko takiej formule dezynfekcji, słyszeli w odpowiedzi, że robi to dla ich dobra.
W końcu skarga na zachowanie kobiety trafiła do komisarza wyborczego w Kaliszu.
"Faktycznie ta pani w sposób nadgorliwy podchodziła do tematu, dlatego pouczyliśmy, że obowiązkiem członków komisji jest jedynie wskazywać wyborcom płyn do dezynfekcji i prosić o skorzystanie. Natomiast nie ma mowy o takim zmuszaniu. Dostałem zapewnienie, że będą przestrzegać wytycznych"
– powiedział komisarz wyborczy Adam Plichta.