Szef MEN przypomniał, że już teraz pozwalają na to przepisy i część szkół korzystała z tego w ostatnich dniach.
"Dziś obowiązują przepisy, które pozwalają dyrektorom szkół na reagowanie elastycznie na to, co się dzieje w rejonie poszczególnych placówek oświatowych. Z tego dyrektorzy szkół już korzystali. W ostatnich dniach, gdy zbieraliśmy te informacje okazało się, że od kilku do kilkunastu placówek szkolnych zawieszało zajęcia na jeden, dwa lub trzy dni, gdy pojawiały się informacje, że ktoś z uczniów, ich rodzin, bądź pracowników mógł mieć ewentualnie kontakt z osobą zarażoną koronawirusem. Po wyjaśnieniu sytuacji, gdy okazywało się, że te osoby nie są zarażone zajęcia odwieszano. W międzyczasie szkoła była poddawana dezynfekcji i dziś kilka placówek, i wczoraj, wróciło do zajęć"
- powiedział.
"Przypominamy oczywiście dyrektorom o zachowaniu podstawowych warunków higieny osobistej. Przypomnieliśmy o przepisach, które zobowiązują ich do tego, żeby w każdej szkole dostępne było mydło, środki czystości, tak, aby te podstawowe zalecenia ministra zdrowia, głównego inspektora sanitarnego wcielać w życie"
- wskazał szef MEN.
"Nadal dyrektorzy tak jak dotąd mają obserwować sytuację w najbliższym otoczeniu, w ich miejscowości i adekwatnie do sytuacji czy ewentualnego zagrożenia, ewentualnie podejmować decyzje o zawieszeniu zajęć"
- podkreślił minister.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych oraz niepublicznych szkołach i placówkach dyrektor za zgodą organu prowadzącego może zawiesić zajęcia, jeśli na danym terenie wystąpiły zdarzenia, które mogą zagrozić zdrowiu uczniów.
Chcesz szybko uzyskiwać informacje o sytuacji z epidemią koronawirusa - zainstaluj aplikację z Niezalezna.pl na swoim telefonie Android z Google Play lub iPhone z App Store