Sukces w walce z epidemią polega na tym, że potrafimy ze sobą współpracować - powiedział w piątek wojewoda pomorski Dariusz Drelich. Poinformował, że na Pomorzu powstaną kolejne mobilne punkty pobrań typu "Drive&Go-Thru", w których będzie można wykonać badanie wykrywające obecność wirusa SARS-CoV-2.
Jestem pełen podziwu dla ludzi, z którymi współpracuję. Mówię o pracownikach urzędu, samorządach, szefach służb. Pracujemy od niedzieli do niedzieli, przez 24 godziny na dobę. Trzeba reagować natychmiast, podejmować decyzję z minuty na minutę, również w nocy - jak w sytuacji związanej z Domem Pomocy Społecznej w Gdańsku. Zrobiliśmy, co było w naszej mocy. Dziękuję za współpracę pani prezydent Aleksandrze Dulkiewicz
- mówił w Radiu Gdańsk wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
Zwrócił uwagę, że wskaźnik zachorowalności na COVID-19 w województwie pomorskim jest jednym z najniższych w kraju. Według danych GIS z połowy kwietnia zapadalność na koronawirusa w regionie wynosi 7,3 na 100 tys. osób.
Województwo pomorskie jest w dobrej sytuacji na tle całego kraju, nie wspominając o Europie. Wskaźnik zachorowalności w przełożeniu na 100 tys. mieszkańców jest jednym z najniższych w Polsce. Nie mamy problemów z miejscami w szpitalach. Oczywiście byliśmy i jesteśmy przygotowani na 10- i 20-krotnie większą skalę. Nie uwzględniając przypadku DPS-u w naszym regionie dziennie zdiagnozowanych jest od dwóch do sześciu osób. Trzeba przy tym pamiętać, że w ciągu doby realizuje się ok. 1000 testów.
W ocenie wojewody na niski wskaźnik zapadalności na koronawirusa wpłynęły działania podjęte przez samorządy oraz służby jeszcze przed wybuchem epidemii.
Ogniska zachorowań udaje się bardzo szybko opanować. Te wszystkie zasady, które opracowaliśmy i wdrożyliśmy przygotowując się do pierwszego zachorowania na Pomorzu, procentują również tym, że w woj. pomorskim odnotowujemy relatywnie niską liczbę zachorowań na COVID-19.
Najistotniejsze jest to, że już od pierwszego spotkania z władzami samorządowymi, a szczególnie na spotkaniach z dyrektorami szpitali, ustaliliśmy pewne reguły, aby unikać zakażeń szczególnie w placówkach leczniczych. Wprowadziliśmy triaż. W tej chwili ponad 1000 osób przechodzi selekcję przed wejściem do szpitala. Udało się dzięki temu uniknąć wielu zagrożeń. Zdarzają się wyłączenia izb przyjęć i oddziałów, ale to wszystko trwa krótko.
Przypomniał, że na parkingu przed wejściem głównym do Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni funkcjonuje mobilne centrum testowe COVID-19 drive-thru, gdzie można wykonać badanie na obecność wirusa SARS-CoV-2
Okazało się, że był to doskonały pomysł. W ciągu dnia pobiera się tam 70-80 próbek. To bardzo ważne, testy są priorytetem. Im więcej będziemy ich przeprowadzać, tym większy wpływ mamy na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa
– podkreślił wojewoda.
Poinformował również, że w regionie uruchomione zostaną kolejne takie punkty. W poniedziałek zostanie otwarte centrum testowe przy stadionie Energa w Gdańsku. Kolejny punkt ma powstać w Słupsku. Niewykluczone, że czwarty drive-thru zostanie zorganizowany w Chojnicach.
Wojewoda wskazał, że sukces w walce z epidemią polega na umiejętności wzajemnej współpracy z samorządami, placówkami leczniczymi, służbami sanitarnymi. Podkreślił, że współpraca powinna skupić się na zachowaniu środków bezpieczeństwa w zakładach opiekuńczo-leczniczych oraz domach pomocy społecznej.
Musimy codziennie nad tym czuwać. To newralgiczne miejsca. Naszym celem jest nie dopuścić, aby wirus przedostał się na teren takiego ośrodka. Kluczową rolę odgrywają tutaj pracownicy, opiekunowie, lekarze, pielęgniarki, którzy muszą narzucić sobie szczególny rygor
- dodał wojewoda.
Zwrócił również uwagę, że mieszkańcy Pomorza w czasie epidemii okazują sobie solidarność. „Widać, jak wszyscy jesteśmy gotowi nieść pomoc bezpośrednią. Codziennie zgłaszają się osoby, które chcą wspierać najbardziej potrzebujących" - dodał.
Dom Pomocy Społecznej przy ul. Polanki jest aktualnie największym ogniskiem koronawirusa w regionie. Do tej pory zakażenie wirusem SARS-CoV-2 zdiagnozowano u 24 podopiecznych i 13 pracowników ośrodka. W środę poinformowano o śmierci 95-letniej pensjonariuszki, która z powodu COVID-19 była hospitalizowana w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Kobieta cierpiała na choroby współistniejące.