Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wirusolog przestrzega przed paniką ws. epidemii koronawirusa i uspokaja : Boimy się nowego

- Zawsze jak się pojawia nowe zjawisko, to można nad nim pracować dopiero jak się pojawi, a problem polega na „złapaniu pierwszych przypadków”. Okazuje się, że pierwszych przypadków nie mogą nie tylko Chiny złapać, ale zdarza się to innym krajom. (...) Boimy się nowego - powiedział wirusolog prof. Włodzimierz Gut w programie Katarzyny Gójskiej na antenie Polskiego Radia.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
youtube.com/print screen

Gość Katarzyny Gójskiej wskazał, ze z dotychczasowych statystyk wynika, że o wiele groźniejszy od koronawirusa jest wirus zwykłej grypy.

- Różnica polega na tym, że grypa jest, a koronawirus może dopiero będzie. Z tego powodu, że coś jest, to bywa z reguły groźniejsze. Boimy się nowego

- powiedział prof Gut.

Jak wskazał ekspert, „plusem jest, że nie chorują dzieci” – Do 9 roku życia raczej w ogóle się tego nie obserwuje, jeżeli nie ma jakiegoś obciążenia – mówił.

- Średnia wieku zgonów, to jest 75 lat i praktycznie prawie wszyscy są obciążeni [innymi schorzeniami-red.]. Przy grypie bywa trochę gorzej. Osoby zdrowe z reguły z tego wychodzą, nawet lepiej: 80 proc. przechodzi niepełny syndrom zapalenia płuc

- podkreślił gość Katarzyny Gójskiej.

Prowadząca zauważyła, że badania nad wirusem dopiero trwają, a „nie wiadomo na ile można wierzyć w chińskie dane, bo to nie jest najbardziej wiarygodne na świecie”.

- Ponieważ jest to trochę „kalka”, jeżeli chodzi o wirus i zdarzenia, tego co było przy „sarsie”, w związku z tym teraz Chiny robią wszystko, a nawet więcej niż wydawałoby się, że mogą zrobić, żeby nie stracić twarzy i rzeczywiście, nawet można powiedzieć, że trochę przesadzają

- ocenił.

Prof. Gut podkreślił, że „zawsze jak się pojawia nowe zjawisko, to można nad nim pracować dopiero jak się pojawi”, a problem polega na „złapaniu pierwszych przypadków”. - Okazuje się, że pierwszych przypadków nie mogą nie tylko Chiny złapać, ale zdarza się to innym krajom. Problem teraz przesuwa się na stany [USA-red.].

Katarzyna Gójska przywołała przykład naszego kraju, gdzie wszyscy z niecierpliwością czekają na pierwszy przypadek koronawirusa i „bardzo dużo osób nie dowierza”, że u nas jeszcze go nie ma.

- Jeżeli się zaczną [pierwsze przypadki choroby-red.], a nie złapie się pierwszego, trzeba liczyć, że będzie więcej od razu. Niemcy np. wyłapali

- powiedział Gut. Jak dodał, to, że obecnie zachorowań jest więcej to jest „prezent włoski”.

- O ile z Chin transport był samolotami, łatwy do kontroli, o tyle przy transporcie typu drogowego nikt nie jest w stanie sprawdzić kto, gdzie przejechał, a to są informacje węzłowe dla zwalczania tego typu choroby 

– podkreślił.

Nawiązując do polskich turystów, którzy byli ostatnio we Włoszech ekspert wskazał, że „jeżeli ktoś jeździł sobie na nartach i zajmował się gównie tym, jego zetknięcie są zerowe. W dodatku jego stan zdrowia wskazuje, że przejdzie łagodnie tę chorobę. To wcale nas tak bardzo nie cieszy, bo może do nas się nie zgłosić”- mówił. Prof. Gut podkreślił, że od czasu zakażenia do wystąpienia pierwszych objawów mija ok. 5 dni, typowe objawy są podobne jak przy przeziębieniu.


Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, pojawiła się w grudniu w Wuhanie w środkowych Chinach. Od 31 grudnia 2019 r. do 1 marca br. zanotowano 87 tys. 24 potwierdzonych przypadków COVID-19, w tym 2 tys. 979 zgonów – podał w niedzielę Główny Inspektorat Sanitarny. GIS nie zaleca podróżowania m.in. do Chin, Hongkongu oraz Korei Południowej, Włoch, Iranu, Japonii, Tajlandii, Wietnamu, Singapuru i Tajwanu.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Włodzimierz Gut #Katarzyna Gójska #koronawirus

redakcja