Gościem redaktor Katarzyny Gójskiej w programie "W Punkt" TV Republika był wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Jak prognozuje najbliższe dni w Polsce, jeżeli chodzi o koronawirusa?
- Cały czas będzie wzrost, bo to co się dzieje u sąsiadów to bardzo szybkie narastanie. Dzisiejszy przyrost w Niemczech to ponad 3 tysiące osób. To musi trafiać do nas, nawet jakbyśmy nie chcieli, bo jest ruch graniczny, transporty, tiry i tak dalej
- mówił prof. Gut.
- Niemcy jeszcze zachowują kontrolę, ale jest coraz trudniej. Oni mają dość dobrą służbę zdrowia, bo liczba zgonów w stosunku do liczby chorujących jest niewielka
- podkreślał.
Według wirusologa, sporą część chorych na COVID-19 w Polsce stanowią osoby, które przyjeżdżają do Polski w obecnym czasie. Według prof. Guta, to niebezpieczne zjawisko i takie zachorowania mogą też się pojawić w najbliższej przyszłości, chociażby z kierunku niemieckiego czy amerykańskiego.
- Na pewno będą, bo trudno przejechać przez kraj, taki jak Niemcy, który ma 400 przypadków prawie na milion, żeby nie zetknąć się z osobą, która jutro będzie chora. Na "lidera" wysuwają się Stany Zjednoczone, a tam też jest znaczna liczba Polonii i w takiej sytuacji będzie chciała wrócić
- wskazał.
Wirusolog przyznał jednak, że obecnie największe zagrożenie koronawirusem płynie ze strony krajów ościennych.
- Problem, bo Niemcy nie są na dobrej ścieżce, a nas to dotyczy. A teraz dokładają jeszcze Czesi, to jest ta druga granica, z którą współpracujemy i to dość ściśle, to cała wymiana graniczna, przechodzący pracownicy. Tego się nie da w zwykły sposób kontrolować. Jeżeli powroty można kontrolować, to ruchu przygranicznego nie
- stwierdził.
- Dzięki dyscyplinie, trochę mnie zaskoczyło, że takiej dobrej, mamy sytuację, w której nie ma zagrożenia wewnętrznego. Nie mamy łańcuchów, które by się gubiły gdzieś. Mamy dopływ z zewnątrz, przez to mamy kwarantannę
- dodał.
Opozycja parlamentarna często przywołuje argument, że w Polsce powinno się przeprowadzać więcej testów na wykrywanie koronawirusa. Czy to rzeczywiście konieczne?
- Można przetestować wszystkich, ale wszyscy będą ujemni z wyjątkiem tych, którzy mają objawy. To bezsensowne. Dopiero, kiedy pojawią się objawy, to możemy w tym materiale, który pobieramy, znaleźć wirusa. Wcześniej nie
- wskazał prof. Gut.
W takim razie co można zmienić w polskim postępowaniu dotyczącym zwalczania COVID-19?
- Jedną rzecz, który by się przydało wprowadzić wzorem chińskim, to dołączyć do badań osoby z obrazem zmian w płucach. Oni dopuścili tomografię jako metodę uzupełniającą, co być może pozwoli na uszczelnienie systemu. To do rozważenia propozycja, żeby spojrzeć na wyniki tomografii jako jeden z elementów zwalczenia wirusa
- zakończył wirusolog.