Wojsko Polskie nie jest powołane do tego, żeby zajmować się wyborami - powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak komentując doniesienia medialne, że żołnierze mają pilnować urn wyborczych podczas wyborów prezydenckich.
- Propozycje Budki dotyczącego tego, żeby wybory odbyły się w maju 2021 roku, to jest wprost łamanie konstytucji Rzeczpospolitej. A wcześniej były takie krzyki, że oni są takimi obrońcami konstytucji. Bezczelnie – mogę tak powiedzieć – bezczelnie nawołują do łamania konstytucji. Nam zależy na tym, żeby władza w Rzeczypospolitej Polskiej była stabilna, a im żeby była rozchwiana. A jeżeli chodzi o zadania Wojska Polskiego, to Wojsko Polskie nie jest powołane do tego, żeby zajmować się wyborami
- powiedział w Radiu Gdańsk szef MON.
Błaszczak odniósł się też m.in. do swojej sobotniej decyzji o odwołaniu ze stanowiska dyrektora 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku kmdr. Dariusza Juszczaka, który odmówił przyjęcia do placówki osób z Dom Pomocy Społecznej, zakażonych koronawirusem. Minister wyjaśnił, że zdymisjonował dyrektora po rozmowie z wojewodą pomorskim Dariuszem Drelichem.
- To było dla mnie oburzające. Dlatego, że Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku jest tzw. szpitalem jednoimiennym, a więc przystosowanym do tego, żeby przyjmować chorych na koronawirusa, ma odpowiednie wyposażenie i sprzęt, ma wolne miejsca. Jest też położony – to też jest ważne – zaraz obok Domu Pomocy Społecznej. No i dyrektor szpitala powiedział, a działo się to w sobotę, że może udzielić jedynie teleporady, a wysłać lekarza do osób zarażonych dopiero w poniedziałek. Przy czym te osoby zostały zakwalifikowane przez lekarzy do hospitalizacji w Szpitalu Zakaźnym w Gdańsku, a więc wymagały pomocy medycznej, nie przez telefon
- powiedział szef MON.
Podkreślił, że nie toleruje takich zachowań, które narażają bezpieczeństwo osób.
Minister obrony narodowej poinformował, że od niedzieli kmdr Juszczak, z wykształcenia psychiatra, pracuje w szpitalu wojskowym w Wałczu.