Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Szczyt żenady i kompromitacja na wizji. Marszałek Grodzki dał u Olejnik niezły popis!

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pojawił się w programie Moniki Olejnik. Początkowo utrzymana w dość sympatycznej atmosferze rozmowa dość szybko przerodziła się w ostrą wymianę zdań. Wyraźnie oburzona Olejnik nie pozostawiła na Grodzkim suchej nitki. Określający się często jako „trzecia osoba w państwie” Grodzki musiał być naprawdę mocno zmieszany, bo wywiad zakończył słowami... „konnichiwa” - to po japońsku „dzień dobry”.

marszałek Senatu Tomasz Grodzki
marszałek Senatu Tomasz Grodzki
Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Grodzki nieco obruszył się na sugestię Moniki Olejnik, że powinien poddać się kwarantannie. Przekonywał, że „jeśli wszyscy pójdziemy na kwarantannę, gospodarka stanie”. Po chwili dodał, że taką samą powinna zrobić marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która wróciła z Waszyngtonu, czy polscy eurodeputowani.

Jednak to, co działo się w programie później wywołało niemałe poruszenie wśród internautów i bacznych obserwatorów polskiej sceny politycznej.

Jako człowiek roztropny sprawdziłem w służbach sanitarnych, że w promieniu 30 kilometrów od miejsca mojego pobytu nie było żadnego przypadku koronawirusa.
- tłumaczył się marszałek Grodzki.
 
Tego nie wytrzymała już Monika Olejnik i wtedy się zaczęło.

Panie marszałku bardzo przepraszam, ale odradzano nam wyjazdy, mnóstwo osób przełożyło swoje wyjazdy, żeby być roztropnym, żeby nie narażać innych na to, że mogą być zarażeni, a pan marszałek - trzecia osoba w państwie, lekarz na dodatek - wybrał się w zagrożony rejon, bo pan mówi, że 30 kilometrów..., a 35 km?  [...] Wracał pan samolotem z różnymi ludźmi, którzy wracali z różnych stron i byli też narażeni.
 - mówiła Olejnik.

Tomasz Grodzki próbował się jeszcze bronić.
 
Ale z Niemiec. Wracałem z Monachium.
- ripostował.

A w Niemczech nie mamy koronawirusa?
- dopytywała Monika Olejnik.

A w Polsce nie mamy koronawirusa?
- odparł marszłek Grodzki.

Mamy 22 przypadki panie marszałku.
- kontynuowała Olejnik.

Wie pani co...
- próbował wejść w słowo dziennikarce Tomasz Grodzki.

Czyli pan nam poleca, żebyśmy latali?
- dopytywała Olejnik.

Nie, tylko polecam zachować zdrowy rozsądek, bo w trakcie, jak ja przyleciałem z Monachium, dwoje naszych senatorów przyjechało z Paryża, gdzie byli obsługiwani przez kelnerów, którzy okazali się zakażeni [...] pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował i to ja im poleciłem udać się na kwarantannę
- przekonywał marszałek Senatu.
 
W internecie zawrzało:


Marszałek Grodzki musiał być wyraźnie poruszony, bo rozmowę z Moniką Olejnik zakończył... słowami „konnichiwa”, oznaczającymi po japońsku... „dzień dobry”.


W sieci nie brak jednak komentarzy atakujących... Monikę Olejnik. Ich autorzy sugerują, że dziennikarka uprawiała na antenie TVN24... „pisowską propagandę”. Oto przykładowy komentarz utrzymany w tym tonie:

 

 



Źródło: niezalezna.pl, TVN24

#Tomasz Grodzki #koronawirus #Monika Olejnik

redakcja