- To właśnie osoby powyżej 60. roku życia znacznie częściej niż młodzi korzystają z systemu ochrony zdrowia. Gdy nie będą zaszczepieni, nie trafią w jednej sekundzie do szpitala. Będą czekali na wynik testu, a czasami liczy się mocno czas - alarmował dr Paweł Rajewski.
Specjalista chorób zakaźnych dr Paweł Rajewski ocenił, że zaszczepienie przeciw COVID-19 osób powyżej 60. roku życia jest ważne z kilku powodów. - Jak widzimy, do tej pory przekonanie bardzo wysokiego procenta osób powyżej 60. roku życia do szczepień przeciw COVID-19 wcale nie jest takie proste. Niechęć wielu osób jest dla mnie niezrozumiała. To seniorzy bowiem mają największe ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby, a nawet zgonu - powiedział.
Lekarz ze szpitala zakaźnego w Bydgoszczy sam spotyka się z osobami w tym wieku, które odmawiają szczepień.
- Część mówi, że już to przechorowała. Część sądzi, że przechorowała, chociaż na pewno tego nie wie, bo nie robiła testów. Część wskazuje na opatrzność. Wiele osób jest też oszołomionych ilością informacji na ten temat i już sama nie wie, co myśleć. Jako społeczeństwo musimy zrobić wszystko, aby w najstarszych grupach wiekowych procent zaszczepionych był jak najwyższy. Dzieci niech przekonują rodziców, wnuczkowie dziadków. Trzeba włączyć w to wszystkie autorytety
- ocenił ekspert.
W jego ocenie warto też uzmysławiać osobom niezaszczepionym, jakie niesie to konsekwencje. Podkreślił także, że zaszczepienie osób powyżej 60. roku życia jest ważne z przynajmniej kilku powodów.
- To właśnie osoby powyżej 60. roku życia znacznie częściej niż młodzi korzystają z systemu ochrony zdrowia. Gdy nie będą zaszczepieni, nie trafią w jednej sekundzie do szpitala. Będą czekali na wynik testu, a czasami liczy się mocno czas. Do tego zaszczepieni mają nieskrępowany dostęp np. do sanatoriów. Nie bez znaczenia jest też zdrowie psychiczne i możliwość spokojnego planowania naszego życia. To już nie te czasy, że seniorzy siedzieli tylko w domu. Wielu z nich chce żyć aktywnie, podróżować, jechać na wesele do rodziny czy na święta. Wszystko to ułatwią szczepienia
- powiedział dr Rajewski.
Zaapelował do wszystkich osób, które jeszcze nie są zaszczepione, aby zrobić to latem i nie czekać na jesień.
- Przyjdzie sezon infekcyjny i znów będą nerwy, znów będzie niepewność i, niestety, z dużym prawdopodobieństwem znów będzie COVID-19. Im więcej będzie zaszczepionych, tym mniej będzie tej choroby
- dodał.
Dr hab. Piotr Rzymski z UM w Poznaniu zwrócił natomiast uwagę, że doniesienia o nowych wariantach SARS-CoV-2 powinny nas dodatkowo mobilizować do szczepień przeciw COVID-19. - Medialne doniesienia o niektórych wariantach, ostatnio o jednej z trzech odmian indyjskich SARS-CoV-2, zwanej delta, czyli B.1.617.2, powinny nas do szczepienia wręcz dodatkowo zmobilizować. Wariant delta został ostatecznie sklasyfikowany jako wariant alarmowy przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób i nie można go lekceważyć - zaznaczył ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Dodał, że należy pamiętać o tym, że informacjom o nowych wariantach koronawirusa – w tym o wariancie delta – "towarzyszy zbyt dużo sensacyjności i podawania niesprawdzonych naukowo informacji, które tworzą nieprawdziwy obraz tego, czym ten wariant tak naprawdę jest"
- Wcześniej straszył nas "podwójny mutant", czyli inny indyjski wariant, B.1.617.1, nazwany przez WHO jako kappa, który wcale nie okazał się tak groźny, jak go pierwotnie przedstawiano
- zauważył.
Ekspert wskazał, że w przypadku wariantu delta, jak i innych nowych wariantów koronawirusa, powinno nas interesować przede wszystkim to, czy opracowane szczepionki zachowują skuteczność wobec tych odmian. Dodał, że obecnie dostępne dane wskazują, że szczepionki chronią przed zakażeniem wariantem indyjskim.
- Po drugie, o ile niektóre warianty mogą zmniejszać siłę, z którą działają przeciwciała neutralizujące, to badania dowodzą, że nie ma żadnego wariantu SARS-CoV-2, który byłby w stanie pokonać swoistą odpowiedź komórkową
- mówił ekspert.
- A zatem, jeżeli wirus przemknie przez barierę przeciwciał i zakazi nasze komórki, to znajdą je i zniszczą przeszkolone przez szczepionkę limfocyty T cytotoksyczne. W rezultacie wirusowi uniemożliwiona zostanie replikacja, poziom wiremii zmniejszy się, ryzyko rozprzestrzenianie SARS-CoV-2 na inne osoby znacznie spadnie, a objawy zakażenia – jeżeli w ogóle wystąpią – szybko ustąpią bądź będą niemal niezauważalne
- zaznaczył Rzymski.