Znane jest nazwisko kolejnego aktora, który przyjął szczepionkę przeciw COVID-19 poza kolejką. To Olgierd Łukaszewicz - ujawnia serwis interia.pl. W rozmowie z tym portalem Łukaszewicz przyznał, że się zaszczepił, ale "nie włamywał się na teren szpitala i nie żądał szczepienia". Stwierdził też, że nazwiska rektorowi WUM podała Krystyna Janda.
Aktor zwrócił uwagę, że to lekarze wyszli z propozycją szczepień. - Nie włamałem się na teren szpitala i nie żądałem szczepienia - powiedział.
- Jestem wśród osób, które zgodziły się być ambasadorami akcji szczepień. Te nazwiska zostały przez panią Krystynę Jandę podane rektorowi Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM)
- wyjaśnił Olgierd Łukaszewicz.
- Słyszę tyle domniemań, ale żadnych konkretów. Czy na pytanie: "czy chcesz się zaszczepić?", mam odpowiedzieć jak antyszczepionkowiec? - mówił Łukaszewicz.
Podkreślił, że składa "wyrazy hołdu i szacunku wszystkim lekarzom i pielęgniarkom, którzy przez miesiące pracowali z narażeniem życia na rzecz chorych".
- Zdaję sobie sprawę, że to oni są grupą priorytetową. Tyle tylko, że przecież mnie szczepili lekarze i to oni wyszli z propozycją
- tłumaczył aktor.
Łukaszewicz w rozmowie z portalem Interia.pl przekonywał, że "zgodnie z dżentelmeńską umową miał promować akcję szczepień". - Tyle tylko, że po zaszczepieniu nazwisko żadnego z artystów nie zostało upublicznione. Wobec tego pojawiają się wątpliwości, czy rzeczywiście chodziło o promocję akcji - wyjaśniono na portalu.
- To już nie jest pytanie do mnie, bo to nie ja odpowiadam za strategię promocyjną
- podkreślił Łukaszewicz.
"Jeśli słyszę, że to ambasadorowanie akcji to blef, bo nie zostały podpisane żadne umowy, to odpowiadam, że wszystko było umową dżentelmeńską. Kiedy przed laty zgodziłem się być w komitecie poparcia Lecha Kaczyńskiego, czego dziś żałuję, nikt nie kazał mi podpisywać dokumentu, a przecież nagrałem nawet promującą go płytę. Są sytuacje, kiedy znane osoby są proszone o wsparcie akcji bez jakiejkolwiek umowy. To po prostu gest z naszej strony" - mówił artysta.
Wyjaśnił, że "umowa jest potrzebna, gdy w grę wchodzi wynagrodzenie". - Tutaj nie było o tym mowy - dodał aktor.
- Działałem w dobrej wierze. Myślałem, że przyczyniam się do frontu zachęcającego do szczepień - podkreślił Łukaszewicz, wyjaśniając, że został zaszczepiony 29 grudnia 2020 r.
Olgierd Łukaszewicz jest już kolejną osobą ze świata kultury, która przyznała się do szczepienia przeciw COVID-19. Ale nie tylko aktorzy przyjmowali szczepionki "poza kolejnością" - na liście zaszczepionych, jak donoszą media, jest były premier Leszek Miller, współzałożyciel telewizji TVN Mariusz Walter oraz członek zarządu TVN Edward Miszczak. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal Niezalezna.pl, preparat mieli przyjąć także prezes dużej sieci kawiarni wraz ze swoim synem - urodzonym w roku 1999.