10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Specjalista apeluje o świąteczny rozsądek. Oby życzenia "zdrowia" nie były dla niektórych ostatnimi

"Oby życzenia 'zdrowia' składane w Sylwestra nie były dla niektórych ostatnimi" — powiedział dr n. med. Paweł Rajewski, specjalista chorób zakaźnych. Zaapelował, aby w tym roku zrezygnować z dużych spotkań w okresie świątecznym i noworocznym. Według szacunków z koronawirusem zetknęło się około 20 procent Polaków, ale aby nabyć tzw. odporność stadną, potrzeba, aby ten wskaźnik wyniósł 50-60 procent.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

Sytuacja epidemiologiczna w Polsce się ustabilizowała, ale z niepokojem patrzymy na święta i Sylwestra. Nie jestem w tej sprawie optymistą, bo znam polskie podejście do wielu spraw. Będziemy się spotykać z rodzinami i ze znajomymi pomimo apeli, chociaż także chciałem się do nich dołączyć. Zrezygnujmy w tym roku z dużych spotkań w okresie świątecznym i noworocznym

 - poprosił ekspert.

Swoją troskę motywuje tym, aby życzenia "zdrowia" składane podczas imprezy sylwestrowej nie były dla niektórych osób ostatnimi.

Ten okres może znów spowodować pewne wzrosty liczby zakażeń. Do tego dojdzie odmrażanie kolejnych gałęzi gospodarki i narodowe ferie w jednym terminie. Nie jestem w tym zakresie takim optymistą jak rząd. Ludzie nie posłuchają i masowo wyjadą. Zamiast się rozproszyć, będziemy mieli w wielu miejscach tłok. A to może spowodować sytuację, jaką widzieliśmy we wrześniu i październiku. Trzecia fala zakażeń jest więc spodziewana, ale moim zdaniem będzie już mimo wszystko nieco mniejsza, bo sporo osób przeszło już to zakażenie wcześniej. Z szacunków ekspertów wynika, że około 20 procent Polaków

 - powiedział ordynator jednego z oddziałów Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.

Dr Rajewski nie jest też optymistą w zakresie przekonywania Polaków do szczepień. W jego ocenie im więcej o szczepieniach się mówi, tym silniej do głosu dochodzi ruch antyszczepionkowy, który nadal stoi na stanowisku negowania faktu epidemii i wskazywania na wielonarodowy spisek.

W ocenie eksperta nie ma najmniejszych możliwości, aby jakikolwiek kraj dopuścił do szczepień preparatem, który jest niebezpieczny.

Od tego są wyspecjalizowane agendy i agencje. Szczepionki zatwierdzone do użytku będą bezpieczne

- podkreślił z pełną mocą.

Zdaniem dr Rajewskiego musi zostać spełniony jeden z trzech warunków, aby epidemia się skończyła. Albo społeczeństwo osiągnie odporność stadną na poziomie przynajmniej 50-60 procent osób, które zetknęły się z koronawirusem SARS-CoV-2, albo konieczne jest skuteczne leczenie bądź szczepionka.

Tego trzeciego jesteśmy najbliżej. Niestety mam takie przeczucie, iż ludzie w Polsce nie będą w większości chętni do szczepienia. Obym się mylił. Póki jednak nie ma spełnionego ani jednego z tych trzech warunków, trzeba pamiętać o dezynfekcji, dystansie i maseczkach

 - powiedział. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#dr Paweł Rajewski #koronawirus #epidemia

Mateusz Tomaszewski