- Jeżeli epidemia koronawirusa będzie się rozszerzać, uważam, że trzeba poważnie pomyśleć o przesunięciu terminu wyborów prezydenckich - uważa b. szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem, jeżeli kampania zostanie ograniczona, trudno będzie przekonać wyborców, aby poszli do urn. - Polacy nie będą żyli tą kampanią, debatą, rozmowami - oświadczył. Szef KPRM Michał Dworczyk tłumaczy, że póki co, przesłanek do zmiany terminu wyborów nie ma.
Schetyna pytany w radiowej Trójce o to, czy zaplanowane na maj wybory prezydenckie, powinny zostać przesunięte odpowiedział: "zobaczymy".
"Jeżeli nie będzie można prowadzić formalnej, klasycznej kampanii, bo widać, że jest ona już coraz bardziej ograniczona, emocje przechodzą w inną stronę"
- podkreślił.
"Polacy nie będą żyli tą kampanią, debatą, rozmowami. Jeżeli epidemia będzie się rozszerzać, to uważam, że trzeba poważnie przemyśleć przesuniecie wyborów"
- oświadczył b. szef PO.
Schetyna pytany o zdanie kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która stwierdziła w środę, że przesuniecie terminu wyborów nie jest dobrym pomysłem, zauważył, że jeżeli nie będą odbywać się spotkania wyborcze, będzie trudno przekonać Polaków nie tylko do aktywnego uczestnictwa w niej, ale także do obecności przy urnach wyborczych.
Tymczasem szef KPRM był pytany w TVP1, czy koronawirus będzie miał wpływ na wybory prezydenckie.
„Już ma wpływ. Rozmawiamy wyłącznie na temat koronawirusa. Kandydaci mówią niemal wyłącznie o koronawirusie. Najczęściej wyszukiwane w internecie hasła są z nim związane. Polacy, co naturalne, najbardziej interesują się zdrowiem, bezpieczeństwem i rozwojem sytuacji”
– podkreślił Dworczyk.
Dodał, że jak to się definitywnie przełoży na wybory, czy ich wynik, jeszcze nie wiadomo bo rozwój wypadków może być bardzo różny. Odnosząc się do tego, w jakich okolicznościach możliwa jest zmiana terminu wyborów, szef KPRM podał, co w tym obszarze mówią przepisy.
„Mamy trzy stany nadzwyczajne opisane w polskim porządku prawnym. Ten najpoważniejszy to stan wojenny, potem stan wyjątkowy i stan klęski żywiołowej”
– zaznaczył. „Jeżeli sytuacja, by się rzeczywiście pogarszała, te dwa stany – stan klęski albo stan wyjątkowy - to byłyby te, które pewnie należałoby rozważać do wprowadzenia na terenie całości lub części kraju. Mówię wyłącznie o podstawach prawnych, a nie o przesłankach, bo na dziś nie ma takich przesłanek” – dodał minister.
Dworczyk podał, że stan nadzwyczajny jest wprowadzany na określony czas, minimum 30 dni. Wskazał też, że od zakończenia stanu nadzwyczajnego czy stanu klęski żywiołowej, w ciągu 90 dni nie można przeprowadzić wyborów.
W Polsce odnotowano dotąd 47 potwierdzonych przypadków koronawirusa.
W Polsce potwierdzono 44 przypadki zakażenia koronawirusem. Resort zdrowia codziennie aktualizuje te dane. O pierwszym polskim przypadku pacjenta zarażonego wirusem SARS-CoV-2 poinformował 4 marca, tydzień temu. Był to mężczyzna, który przyjechał z Niemiec autokarem. Trafił on do szpitala zakaźnego w Zielonej Górze. Obecnie osoby, u których wykryto tę chorobę przebywają m.in. w placówkach we Wrocławiu, Ostródzie, Szczecinie, Poznaniu, Krakowie.