W drugiej połowie lipca we Włoszech można będzie zdjąć maseczki na wolnym powietrzu - taki plan przedstawił koordynator komitetu doradców rządu, profesor Franco Locatelli. Jego zdaniem są powody do optymizmu w ocenie obecnej sytuacji epidemiologicznej.
W wywiadzie dla dziennika "Il Messaggero", opublikowanym we wtorek, prezes Rady Służby Zdrowia i szef doradczego komitetu techniczno- naukowego podkreślił: "Prawda jest taka, że nie jesteśmy w dobrym punkcie, ale w doskonałym". "Jednak trzeba jeszcze dokończyć pracę" - zaznaczył Locatelli odnosząc się do walki z koronawirusem.
W jego ocenie niedługo będzie można zacząć myśleć o możliwości zdjęcia maseczek na zewnątrz; zapewne od drugiej połowy lipca - jak podał.
Obecnie - ostrzegł Locatelli - byłoby to zdecydowanie za wcześnie.
Wymóg noszenia maseczek na zewnątrz obowiązuje we Włoszech nieprzerwanie od października zeszłego roku.
Z drugiej strony - jak dodał ekspert - należy rozważyć korzyści z noszenia maseczek, które zapobiegają szerzeniu się chorób układu oddechowego.
"Nie jest przypadkiem to, że wraz z dystansem maseczki pozwoliły nam uniknąć tradycyjnego szczytu zachorowań na grypę, jaki zwykle notujemy w lutym"
- podkreślił profesor Locatelli.
Przed sezonem letnim skierował też apel do młodzieży: "radzę pojechać na wakacje zaszczepionym".
Zapytany, czy tegoroczna jesień będzie inna od tej z 2020 roku, gdy doszło do drugiej, ostrej fali pandemii odparł: "Nie mam co do tego wątpliwości".
"To będzie inna jesień, ponieważ mamy szczepionki" - zapewnił włoski lekarz.