W Nowym Jorku odnotowano rekordowo niski odsetek pozytywnych wyników testów na obecność SARS-CoV-2. Burmistrz Bill de Blasio poinformował w środę, że dzień wcześniej wyniósł on tylko 0.24 proc. Uznał to za odzyskanie przez miasto kontroli nad koronawirusem.
- To niezwykłe. Teraz wszyscy wiemy, że każdy dzień może się zmieniać. Wszyscy wiemy, że nie ma jednej doskonałej miary, ale fakt, że dzięki rozszerzonej liczbie testów i coraz bardziej rozległemu ich zasięgowi, obecnie odsetek infekcji w Nowym Jorku wynosi zaledwie 0,24 proc. co jest uderzające
- powiedział de Blasio na konferencji prasowej.
Statystyki zarejestrowane w mieście oraz w stanie Nowy Jork należą do najlepszych w Ameryce.
- To powinno być wezwanie do nas wszystkich, aby podwoić (wysiłki) i pójść dalej, ponieważ im więcej możemy zrobić, aby pokonać tego wirusa, w tym większym stopniu możemy przywrócić miasto do życia
- podkreślił de Blasio.
Jak dodał tak niski wskaźnik pozytywnych wyników prawdopodobnie oznacza, że wystarczająca jest liczbę testów i można odkryć przypadki zakażeń, zanim jeszcze dojdzie do epidemii.
Jak przypomina dziennik waszyngtoński „The Hill” Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, żeby wskaźnik pozytywnych testów na obecność SARS-CoV-2 wynosił 5 procent lub mniej zanim społeczność może wracać bezpiecznie do normalnego funkcjonowania.
- Nowy Jork jest jak amerykańska Korea Południowa, gdzie pozytywnych wyników testów jest mało, a liczba przypadków jest na tyle znikoma, że można zgasić żar, zanim zamieni się w pożar
- ocenił Thomas Tsai, adiunkt Szkoły Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie Harvarda.