Straty sięgające 200 milionów euro prognozują na najbliższe tygodnie właściciele hoteli we Florencji i okolicach w związku z koronawirusem. Wszędzie odnotowano drastyczny spadek rezerwacji i odwoływanie tych już dokonanych. - Nigdy nie obserwowaliśmy czegoś takiego - przyznał prezes stowarzyszenia hotelarzy Giancarlo Carniani.
Szef florenckiego stowarzyszenia hotelarzy Giancarlo Carniani podkreślił dziś, że już obecnie właściciele około dwustu tamtejszych struktur hotelowych ponieśli straty w wysokości 120 milionów euro z powodu anulowanych rezerwacji miejsc. Jak zaznaczył, wszystko wskazuje na to, że kwota ta wzrośnie.
Zdaniem Carnianiego to co dzieje się obecnie w branży turystycznej w Toskanii jest "znacznie gorsze od skutków terroryzmu począwszy od 11 września 2001 roku i wojny nad Zatoką Perską".
- Nigdy nie obserwowaliśmy czegoś takiego - przyznał prezes stowarzyszenia. Carniani zaznaczył, że marzec i kwiecień są dla hotelarzy we Florencji „praktycznie stracone”. Wyjaśnił, że w marcu zajętych jest tam zazwyczaj 70 procent miejsc w hotelach, także dzięki szkolnym wycieczkom. Obecnie wskaźnik ten wynosi 17 procent.
- To prawdziwy cios
- dodał.
W związku z kryzysem epidemiologicznym na mocy decyzji rządu do 15 marca obowiązuje zakaz organizacji szkolnych wycieczek w całych Włoszech.
Branża hotelowa z Florencji apeluje do rządu o wsparcie finansowe, między innymi poprzez zniesienie podatków od nieruchomości i opłat za wywóz śmieci.