Michał Listkiewicz spędza święta na Kaszubach, ale nie zapomina o futbolu. "W tym trudnym czasie do piłki nożnej wraca zdrowy rozsądek. Zmieni się hierarchia ważności spraw w naszej dyscyplinie" – powiedział były prezes PZPN, a obecnie szef sędziów federacji Armenii. Jak podkreślił, koronawirus unaocznił również absurd pomysłu rozgrywania mistrzostw Europy w dwunastu krajach.
Czuję się dobrze, dziękuję. Przebywam z żoną na działce na Kaszubach, w okolicach Bytowa. Nie nudzimy się – spacery, obcowanie z naturą. Wokół mamy sąsiadów. Rozmowy odbywają się przez płot, ale z daleka. Przestrzegamy wszystkich zasad. Jeżeli musimy wyjść do sklepu, to oczywiście w rękawiczkach i maseczkach
– zaznaczył Listkiewicz.
Jak przyznał, czas wolny wykorzystuje m.in. na nadrabianie lektury książek:
Połknąłem w ostatnim czasie naprawdę wiele tytułów. Nie mogą do mnie przyjechać synowie, ale tutaj są bardzo sympatyczni mieszkańcy, więc nie odczuwamy za bardzo samotności. Po raz pierwszy spędzam Wielkanoc na Kaszubach. Z oczywistych powodów nie będę mógł się przekonać, jak dokładnie wyglądają tutejsze zwyczaje i świętowanie. Może za rok... Na szczęście pod względem kulinarnym wszystko jest zgodnie z tradycją. Niedaleko jest gospodarstwo, w którym pani Grażynka ma wiele kur, więc świeżych jaj nam nie zabraknie.
Spędzanie czasu w uroczym miejscu nie oznacza jednak, że były międzynarodowy arbiter odciął się od futbolu.
Cały czas śledzę internet, rozmawiam telefonicznie ze znajomymi ze środowiska piłkarskiego. Tak się stęskniłem za futbolem, że chętnie wybrałbym się na jakiś lokalny mecz trzeciej lub czwartej ligi. Na razie to wykluczone, ale patrzę z większym optymizmem niż jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu. W Niemczech czy Czechach już wznowiono treningi, oczywiście zgodnie z zaleceniami. Myślę, że pod koniec kwietnia podobnie będzie w Polsce. Moim zdaniem połowa maja to realny termin na powrót do rozgrywek.
Zdaniem byłego prezesa PZPN będzie można grać nawet do końca lipca.
I właśnie tak się kiedyś grało. Zaczynaliśmy rundę wiosenną w połowie marca, a kończyliśmy na początku wakacji. Uważam, że teraz nastąpi dla futbolu +reset+. Dotyczy to m.in. zarobków i hierarchii ważności spraw. Wróci zdrowy rozsądek. Ostatnio było tak, że drużyny musiały grać nawet 21 czy 22 grudnia. Piłkarze – wiadomo, to ich zawód, ale dla kibiców to nie było proste. Odstąpiono od grania w najlepszych miesiącach. A teraz trzeba będzie z konieczności do tego wrócić. To najlepsze, co się wydarzy po tym strasznym wirusie – możliwość dłuższej rywalizacji, dzięki zwolnieniu terminów po przesunięciu m.in. Euro.
Mistrzostwa Europy miały się odbyć od 12 czerwca do 12 lipca w 12 krajach, ale zostały przełożone na przyszły rok. Jak informują media, niewykluczone, że część krajów, dotkniętych kryzysem spowodowanym pandemią koronawirusa, zrezygnuje ze współorganizacji imprezy.
Od początku byłem sceptycznie nastawiony do pomysłu z 12 krajami. To dziwoląg przykryty jakąś ideologią. Jubileusz 60-lecia... Może Michel Platini chciał być oryginalny... Nie wiem, ale dla mnie to było od początku trochę bez sensu. Przemieszczanie się np. z Baku do Rzymu, zwłaszcza dla kibiców, byłoby problemem. Przecież na takie turnieje jeździ się często samochodami, całymi rodzinami
– powiedział Listkiewicz.
Jak podkreślił, koronawirus "unaocznił absurd tego pomysłu".
Widzę, że obecny prezydent UEFA Aleksander Ceferin patrzy na to bardziej racjonalnie. Moim zdaniem turniej powinien odbyć się maksymalnie w dwóch, trzech krajach, położonych blisko siebie. Nawet ucieszyłbym się, gdyby tak się stało. I myślę, że jest to możliwe
– dodał.
Z powodu pandemii koronawirusa wstrzymano niemal wszystkie piłkarskie rozgrywki na świecie. Również w Armenii, co dla niego jest bardzo istotne, ponieważ pełni rolę szefa sędziów w tamtejszej federacji (w latach 2016-18 zajmował podobne stanowisko w Czeskim Związku Piłkarskim).