Premier był pytany na wtorkowej sesji Q&A na Facebooku o to, czy są szanse, że w tym roku zniesiony zostanie zakaz publicznych zgromadzeń, wprowadzony w związku z epidemią koronawirusa.
"Ten zakaz będzie utrzymywany na pewno przez dłuższy czas; dzisiaj na tych etapach, których nie mamy jeszcze bardzo precyzyjnie opisanych, ponieważ trudno jest podać konkretną datę, a później się z niej wycofywać - myślę, że to byłby błąd. W tych etapach - drugim, trzecim i czwartym - na razie nie mamy w planach znoszenia zakazu zgromadzeń publicznych, ponieważ takie zgromadzenia są potencjalnie tym miejscem, gdzie może dojść jednocześnie do bardzo dużej liczby zakażeń"
- mówił szef rządu.
Zaznaczył, że rząd chce temu zapobiec i za wszelką cenę tego unikać.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także, że wkrótce spotka się z przedstawicielami galerii handlowych, ponieważ - jak zadeklarował - chciałby, żeby też do nich wracał handel, zwłaszcza polskich produktów. Zastrzegł, że ewentualne decyzje będą zależały od postępów w walce z epidemią.
Morawiecki odpowiedział, że nie da się precyzyjnie określić planu działań w związku z epidemią koronawirusa, dlatego rząd zastrzegł sobie w tej sprawie prawo do pewnej elastyczności.
"Pokazaliśmy w ramach naszego programu odmrażania gospodarki w jakim takcie chcemy co robić. Jestem też w stałym kontakcie z różnymi branżami (...) Wkrótce spotkam się z przedstawicielami na przykład galerii handlowych"
- poinformował szef rządu.
Według niego tego typu obiektów jest w Polsce 400 kilkadziesiąt. "Chcemy, żeby polskie marki, polski handel też wracał do tych galerii" - podkreślił.
Morawiecki zwrócił jednocześnie uwagę, że pod pewnymi warunkami dozwolony jest handel w mniejszych sklepach, znajdujących się na przykład przy ulicach.
"Natomiast w galeriach handel jest dopuszczalny tylko w sklepach spożywczych, drogeryjnych czy (dopuszczalne są - red.) usługi pralnicze, ale rozmawiamy z ta branżą również, rozmawiamy z innymi branżami"
- zaznaczył Morawiecki.
Podkreślił, że postulat złagodzenia ograniczeń w sklepach (chodzi o wprowadzone od poniedziałku nowe zasady, czyli cztery osoby na jedną kasę w sklepach do 100 m kw. oraz jedna osoba na 15 m kw. powierzchni w placówkach powyżej 100 m kw.) podnosiła sama branża handlowa. "Jest więc możliwość przyspieszania i spowalniania w zależności od tempa walki i sukcesów w walce z koronawirusem" - zapewnił.