Krystyna Janda oznajmiła wszem i wobec, że zaszczepiła się przeciw COVID-19, mimo, że nie jest w "grupie zero". Kiedy zaczęto dopytywać się, jak to możliwe, na jaw wyszły nazwiska kolejnych celebrytów, którzy przyjęli szczepionkę poza kolejnością. Jednak nie wszystkim to przeszkadza - na przykład dziennikarz "Rzeczpospolitej" twierdzi, że powinniśmy "chronić swoje elity".
Komentarze na temat szczepień osób, które nie są pracownikami ochrony zdrowia, wywołała m.in. informacja o zaszczepieniu się aktorki Krystyny Jandy. Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, a także wiceprzewodniczący rady fundacji TVN, prof. Zbigniew Gaciong poinformował dziś , że powołał wewnętrzną komisję w WUM, która ma wyjaśnić sprawę szczepienia przeciw koronawirusowi osób poza kolejnością, m.in. aktorów i celebrytów.
Ale nie wszyscy potępiają "wyprzedzanie kolejki" przez znane twarze polskiego show biznesu.
- Jako społeczeństwo powinniśmy chronić swoje elity. Dlatego zaszczepienie Krystyny Jandy, Wiktora Zborowskiego, a nawet młodszej ode mnie Marii Seweryn mnie nie oburza. Problemem są Ci, którzy się szczepić nie chcą
- napisał na Twitterze dziennikarz ekonomiczny "Rzeczpospolitej" Krzysztof Kowalczyk.
Jako społeczeństwo powinniśmy chronić swoje elity. Dlatego zaszczepienie Krystyny Jandy, Wiktora Zborowskiego, a nawet młodszej ode mnie Marii Seweryn mnie nie oburza.
— Krzysztof Adam Kowalczyk 🇵🇱 🇪🇺 (@KAKowalczyk) January 2, 2021
Problemem są Ci, którzy się szczepić nie chcą