W Bergamo, epicentrum epidemii koronawirusa we Włoszech, "przekreślone zostały całe pokolenia" - powiedział burmistrz tego miasta Giorgio Gori w wywiadzie dla dziennika "La Stampa". Mówiąc o skutkach epidemii, dodał: "Jesteśmy jak na wojnie". Sytuacja we Włoszech jest dramatyczna, zakażonych jest ponad 42 tysiące osób.
W rozmowie z włoską gazetą Gori oświadczył:
"Uważamy, że wprowadzenie nowych odważnych restrykcyjnych kroków może być jedynym rozwiązaniem w tragedii, która dzisiaj zdaje się nie mieć końca"
W wywiadzie burmistrz Gori podkreślił, że jego miasto przeżywa obecnie prawdziwy dramat.
- W naszej prowincji w tych dniach umiera wiele kobiet i mężczyzn. Widać, jak przekreślane są całe pokolenia, których nie można nawet godnie pożegnać
- stwierdził burmistrz miasta w Lombardii, gdzie w ciągu miesiąca zmarło kilkaset zarażonych wirusem osób.
Wyraził uznanie dla mieszkańców, spośród których ponad sześciuset pracuje jako wolontariusze. Gori powiedział też w wywiadzie o "niekończących się wyrazach solidarności" i o miejscowych firmach, które produkują i rozdają maseczki ochronne.
We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarły 793 osoby zakażone koronawirusem - podała wczoraj Obrona Cywilna na konferencji prasowej w Rzymie. Tym samym łączna liczba zmarłych wzrosła do 4825. Obecnie w całym kraju zakażonych jest ponad 42 tysiące ludzi.