10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Planujesz ślub, wesele lub imprezę? Koronawirus kontra dotychczasowy styl życia [WYWIAD]

Pandemia koronawirusa bez wątpienia wymusiła spore zmiany w naszym dotychczasowym stylu życia. Oczywiście chodzi w dużym stopniu o adaptację do nowych warunków takich, jak między innymi: konieczność wdrożenia się i organizację pracy zdalnej, zamknięcie placówek edukacyjno-oświatowych i organizowanie przez nie e-learningu. Są jednak sprawy nieco bardziej przyziemne, choć dla wielu osób bez wątpienia niezwykle istotne. Skutki pandemii odczuwa branża rozrywkowa i ślubna. Czy po tym wszystkim będziemy w ogóle potrafili się jeszcze bawić i świętować? „Mam nadzieję, że jeszcze wrócimy do normalności, choć będzie trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo to może trochę potrwać” – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl Kamil Jakubczak, kierujący firmą świadczącą usługi w branży eventowej, szkoleniowej oraz kulturalno-rozrywkowej. 

nihan güzel daştan/Pixabay

Czym dokładnie zajmowałeś się przed epidemią? A co teraz robisz na co dzień?
Od kilku lat prowadzę firmę YAKU EVENT & CONFERENCE, w której zajmujemy się organizacją eventów, szkoleń i wyjazdów integracyjnych. Współpracujemy również z lokalami gastronomicznymi i klubami pod kątem organizacji szeroko pojętych wydarzeń kulturalnych, rozrywkowych. Nasze działania są również głęboko zakorzenione w branży ślubnej, czyli planowaniu wesel i oprawy muzycznej. Celowo używam czasu teraźniejszego, bo chcę wierzyć, że firma, którą budowałem w ostatnich latach oprze się skutkom kryzysu związanego z pandemią koronowirusa. Jak wiadomo, większość z nas, zwłaszcza związanych z branżą eventową, turystyczną, czy gastronomiczną, obecna sytuacja epidemiologiczna zmusiła do całkowitego wstrzymania działalności. Dziś nie pozostaje nam nic innego, jak oczekiwanie na poprawę sytuacji i zajmowanie się wszystkim, na co wcześniej z różnych przyczyn brakowało czasu, np. inwentaryzacją i serwisowaniem sprzętu, tworzeniem nowych form reklamowych, a także – co bardzo istotne – dywersyfikacją naszych biznesów. Ze spraw bardziej przyziemnych, w końcu mam czas, by przeczytać odłożone na półki książki, obejrzeć filmowe klasyki, zrobić porządki itp. 

Eventy, szkolenia, imprezy, wesela... Praktycznie z dnia na dzień musiałeś wstrzymać działalność w każdym sektorze swojej działalności, ale nie poddałeś się. Wyszedłeś nawet z inicjatywą do par, które z powodu pandemii koronawirusa musiały przełożyć swoje przyjęcia weselne. Opowiesz o tym trochę więcej?
 O epidemii koronawirusa usłyszeliśmy wszyscy już w styczniu, ale chyba mało kto chciał wierzyć, że dotrze do nas tak szybko i uderzy z taką siłą. Kiedy usłyszałem o pierwszym zakażeniu w Polsce, wprowadziłem w swojej firmie dodatkowe środki bezpieczeństwa, jak płyny dezynfekujące, rękawiczki, czy zalecenie zachowania wymaganego odstępu. Zaledwie kilka dni później, świat zatrzymał się dla całej branży. Lokale gastronomiczne zostały zamknięte, szkolenia i eventy odwołane, a pary, które lada moment planowały powiedzieć sobie „TAK” z niepokojem spoglądały na rosnącą liczbę zakażonych. Dla wielu par te kolejne tygodnie przymusowej kwarantanny oznaczają potrzebę przeniesienia tego wyjątkowego dnia, który w najdrobniejszych szczegółach planowali od kilku miesięcy, a nawet lat. Skierowałem do nich swoisty apel, by w miarę możliwości zapytali swoich pozostałych usługodawców o wskazanie wolnych terminów w kolejnych miesiącach, na które udałoby się przełożyć zaplanowane wesela. Wiadomo, że może być im trudno o znalezienie wolnego terminu w tzw. sezonie wysokim i dogranie kalendarzy wszystkich podwykonawców, jednak to jedyne możliwe wyjście z sytuacji na ten moment. Moim zdaniem dużo ważniejsze jest to, by ten wyjątkowy dzień mogli spędzić w gronie rodziny i przyjaciół, choćby to miało się to wydarzyć za kilka miesięcy lub w kolejnym roku. To lepsze niż ograniczenie liczby gości i obawa o ryzyko zarażenia wirusem. 

Jaka była Twoja pierwsza myśl, gdy zorientowałeś się, że pandemia nie jest jedynie scenariuszem z jakiegoś filmu, nie dzieje się „gdzieś tam... daleko”, a jest TU i dotyczy nas wszystkich?
- Moja pierwsza reakcja to ogromne zaskoczenie i niepokój, jak dalej potoczy się ta sytuacja. Początkowo wydawało mi się to jakąś abstrakcją i chciałem wierzyć, że to tylko sen lub niewiele znaczący epizod. Któż z nas po obejrzeniu filmu katastroficznego nie zadawał sobie pytania, co zrobiłby w podobnej sytuacji, jak żyć, pracować, chronić się, przetrwać? Teraz film rozgrywa się na naszych oczach i musimy powoli przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości. Ja również zacząłem myśleć, co będzie dalej, jak będzie wyglądać mój biznes. Nie chcę kreować się na jakiegoś wizjonera, ale jeszcze przed wprowadzeniem rządowych restrykcji apelowałem do swoich partnerów biznesowych o wprowadzenie niezbędnych środków bezpieczeństwa i odłożenie w czasie niektórych wydarzeń. 

Twój styl życia w dużym stopniu zawodowo związany był z szeroko pojętą rozrywką i dostarczaniem jej innym. Jak radzisz sobie z tym w czasach kwarantanny. Jak w Twoim przypadku wygląda zmiana stylu życia i praca zdalna? 
Jeśli pytasz, czy tęsknię za swoją pracą, to odpowiedź może być tylko jedna: TAK. Brakuje mi kontaktu z ludźmi, rozmów, nowych zadań, szczypty adrenaliny związanej z potrzebą wykonania mojej pracy jak najlepiej oraz bycia w nieustannym ruchu. Chyba niemal każdy przedsiębiorca wie, co to znaczy pracować w domu, bo przywykliśmy, że prowadząc własny biznes - w pracy jesteśmy niemal cały czas. Jednak teraz sytuacja wygląda nieco inaczej, bo nasza zewnętrzna aktywność spadła niemal do zera. Jeszcze nikt nie praktykował zdalnego wychodzenia do restauracji czy klubów, by spędzić czas w gronie znajomych. Można oczywiście organizować jakieś streamingi, ale to jednak nie to samo. Pozostaje organizacja szkoleń on-line, bo mimo wszystko, to najlepszy czas, by poszerzać nasze kompetencje. 

Jak myślisz, gdy to wszystko kiedyś się skończy, uda Ci się wrócić do normalnego życia czy będziesz szukał innego źródła zarobku? Czy ludzi będą jeszcze interesowały eventy, rozrywka, wspólne imprezowanie?
Dziś trudno prognozować. Jednak wierzę, że pewnego dnia wszystko wróci na właściwe tory. Chciałbym nadal robić, to co do tej pory, na czym znam się najlepiej. Póki co nie myślę o zmianie branży, jednak dywersyfikacji źródeł finansowania firmy nie wykluczam. Czas spędzony w domu wykorzystuję na zdobywanie nowych umiejętności i nie ma dnia, żebym nie myślał, co jeszcze mogę zrobić, by wyjść z kryzysu obronną ręką. Choć dziś wydaje się nam, że wspólna zabawa jest ostatnią rzeczą, której nam potrzeba, to myślę, że wszyscy za tym tęsknimy. Liczę na to, że wkrótce znowu będziemy mogli cieszyć się czasem spędzanym w szerszym gronie. 

Mówi się, że pandemia zmieniła świat, że wymusiła w nas drastyczne zmiany w stylu życia. Pracowałeś z ludźmi i dla ludzi. Dostarczałeś im rozrywki. Czy uważasz, że to, przez co teraz wszyscy przechodzimy faktycznie nas zmieni? Czy nagle inaczej zaczniemy podchodzić do swojej pracy, rozrywki, w ogóle... do życia?
To bardzo trudne pytanie i myślę, że możliwych scenariuszy są dziesiątki. Zadajmy sobie pytanie, ile to już było wydarzeń kluczowych dla całego świata, które miały nas zmienić, sprawić, że staniemy się lepsi. Mam na myśli chociażby dwie wojny, upadek komunizmu, atak na WTC, tsunami, śmierć Jana Pawła II, katastrofę smoleńską. Po każdym z tych wydarzeń wydawało się, że świat potrafi się jednoczyć i wzajemnie wspierać, ale wkrótce okazywało się, że szybko zapominamy o tym co ważne. Jednak obawiam się, że tego typu wydarzenia wpływają najbardziej na tych, których dotknęły bezpośrednio, np. jeśli ktoś stracił kogoś bliskiego. Pozostali szybko wracają do względnej normalności. Dziś z koronawirsem może być podobnie. Osoby, które zachorowały lub straciły swoich bliskich w wyniku pandemii zaczną bardziej dbać o swoje zdrowie, zabezpieczać się na wszelkie możliwe sposoby. Przedsiębiorcy, zaczną myśleć o biznesach opornych na podobne zawirowania. Obywatele, dotąd reprezentujący konsumpcyjną postawę i życie na kredytach, zaczną oszczędzać na gorsze czasy. Pracownicy zaczną doceniać pracę, póki ją mają. Mam nadzieję, że tym razem nauczymy się czegoś z tej lekcji.

A co z weselami? Jak w tym momencie funkcjonuje ta branża?
Niemal codziennie rozmawiam z reprezentantami branży ślubnej. Każdy z nas odczuwa skutki pandemii. Po pierwsze, część wesel musiała zostać przełożona na późniejszy termin. Po drugie, wyraźnie spadła liczba zapytań. Wiele par odkłada w czasie planowanie wesel, co wydaje się zupełnie zrozumiałe w obecnej sytuacji. Pary, które mają już wszystko zaplanowane martwią się, czy goście w obawie o koronawirusa nie zaczną rezygnować ze swojego udziału w uroczystości. Pocieszający jest jednak fakt, że internetowe fora ślubne nadal obfitują w pary badające ten rynek, więc jest szansa na jego odrodzenie. To dobry czas na sprawdzenie rynku i rozmowy z usługodawcami.

Czy po tym wszystkim będziemy jeszcze potrafili się... bawić? A może skończył się już czas zabaw i beztroski? Czas firmowych eventów i integracyjnych?
Mam nadzieję, że jeszcze wrócimy do normalności, choć będzie trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo to może trochę potrwać. Włodarze miast już zapowiedzieli ograniczenie wydatków na rozrywkę i kulturę w tym roku. Firmy, które szkoliły swoich pracowników, organizowały wyjazdy integracyjne i eventy, będą potrzebowały czasu na odrobienie strat sprzed kryzysu. Jednak życzę nam wszystkim, byśmy wkrótce znów mogli wspólnie świętować na jubileuszach i uroczystościach. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#koronawirus #pandemia #styl życia #rozrywka #eventy #ślub #wesele #Kamil Jakubczak

redakcja