UEFA nie chce, aby mistrzostwa Europy były rozgrywane bez publiczności i może wycofać mecze z niektórych z 12 miast-gospodarzy, jeśli nie będą one mogły przyjąć kibiców - potwierdziło agencji AFP źródło w Europejskiej Unii Piłkarskiej. Te słowa mocno zaniepokoiły Niemców, którzy w obecnej sytuacji mogą stracić rolę współorganizatora EURO.
W niedzielę szef UEFA Aleksander Ceferin oświadczył w wywiadzie dla chorwackiej gazety "Sportske Novosti", że mecze przełożonych o rok wskutek pandemii mistrzostw Europy "nie będą rozgrywane przy pustych trybunach".
Wszyscy gospodarze będą musieli zagwarantować obecność kibiców.
Do tej pory UEFA oficjalnie pracowała nad czterema scenariuszami organizacji spotkań: na pełnych stadionach, przy obecności kibiców między 50-100 proc. bądź 20-30 proc. pojemności trybun oraz całkiem bez kibiców.
Ostatnie wypowiedzi Ceferina i innych przedstawicieli UEFA wywołały niepokój w Niemczech.
Wycofanie się Monachium nigdy nie było i nie jest brane pod uwagę
- poinformował w środę niemiecki komitet organizacyjny. Stolica Bawarii ma być gospodarzem czterech spotkań.
W obecnej sytuacji nie można ocenić, czy poziom zakażeń pozwoli widzom przyjść na stadiony w czerwcu, czy nie. Ale jasne jest, że przy aktualnych przepisach tego typu zgromadzenia są niedozwolone
- skomentował burmistrz Monachium Dieter Reiter.
Głos zabrała także przewodnicząca Komisji Sportu w Bundestagu Dagmar Freitag. Uznała ona żądanie UEFA jako "bezpodstawne i nieodpowiedzialne":
UEFA po raz kolejny pokazała, w jakim stopniu równoległy świat piłki nożnej jest oderwany od rzeczywistości.
Mistrzostwa Europy z udziałem 24 reprezentacji w 12 różnych krajach były pomysłem m.in. poprzedniego szefa UEFA Michela Platiniego. Zaplanowana pierwotnie na 2020 rok impreza miała być pod tym względem wyjątkowa i w tej formule odbyć się po raz pierwszy. Z uwagi na pandemię COVID-19 UEFA zdecydowała jednak o przełożeniu turnieju o rok - obecny termin to od 11 czerwca do 11 lipca.