- Obecnie obserwujemy wysoką śmiertelność, przy niskiej liczbie zakażeń gdyż liczba zgonów obrazuje to, co działo się w poprzednich miesiącach. W szpitalach wciąż przebywają pacjenci zakażeni w czasach trzeciej fali pandemii, kiedy mieliśmy do czynienia z bardzo dużą liczbą przypadków - powiedział dr Krzysztof Kucharczyk w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało dzisiaj, że badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u 400 osób. Resort przekazało ponadto, że zmarło 95 zakażonych.
Od dłuższego czasu bardzo dobrze wygląda statystyka zakażeń. Pod tym względem ewidentnie mamy do czynienia z wyhamowaniem pandemii. Liczba nowych przypadków jest bardzo niska w stosunku do czasów z trzeciej fali pandemii.
Niepokojąco wysoka pozostaje jednak liczba zgonów, która wydaje się mocno niewspółmierna do liczby nowych przypadków. Zapytaliśmy eksperta o to, dlaczego te dane tak wyglądają.
Dr Krzysztof Kucharczyk, biotechnolog Uniwersytetu Gdańskiego w rozmowie z portalem Niezalezna.pl wyjawił, że na statystyki liczby zgonów oraz zakażeń należy patrzeć oddzielnie. - Proces wykrycia zakażenia jest mniej czasochłonny niż leczenia - ocenił.
- Moim zdaniem obecnie obserwujemy wysoką śmiertelność, przy niskiej liczbie zakażeń gdyż liczba zgonów obrazuje to, co działo się w poprzednich miesiącach. Ten proces leczenia trwa tygodniami, a czasem nawet miesiącami. Z tego powodu w szpitalach wciąż przebywają pacjenci zakażeni w czasach trzeciej fali pandemii, kiedy mieliśmy do czynienia z bardzo dużą liczbą przypadków. Niestety spora część tych osób umiera.
- wyjaśnił.