Wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ był pytany o to, kto nie powinien się w najbliższych miesiącach szczepić.
Szczepionka stosowana jest u osób dorosłych z wykluczeniem kobiet w ciąży, dzieci i młodzieży, ale nie z tego powodu, że stanowi ona jakiekolwiek zagrożenie, ale dlatego, że to są grupy specjalne, które wymagają osobnych badań. Jeśli chodzi o młodzież, to badania już się rozpoczęły, więc można się spodziewać, że za jakiś czas te grupy też będą szczepione.
- powiedział prof. Pyrć.
Podkreślił, że w przypadku ozdrowieńców szczepienie nie stanowi dla nich zagrożenia.
Można natomiast pomyśleć o tym, żeby troszkę odpuścić te kolejkę, ponieważ wszyscy wiemy, że tych szczepionek jest w tym momencie za mało. Najważniejsze jest, żeby wyszczepić seniorów, którzy są najbardziej wrażliwą grupą społeczną. Jeśli w ostatnim czasie przechorowaliśmy COVID-19, to można pomyśleć, żeby faktycznie opóźnić nasze szczepienie, bo zakłada się, że przez 3-6 miesięcy jesteśmy bezpieczni po przechorowaniu
- powiedział wirusolog.
Pytany o reakcje poszczepienne u pacjentów, prof. Pyrć powiedział, że nie należy się ich obawiać.
Trzeba się przygotować, że możemy gorzej się czuć przez następną dobę.
- zaznaczył.
Przypomniał, że objawy uboczne występują również przy innych szczepionkach.
To może być złe samopoczucie, gorączka - czasami nawet wysoka. Natomiast te objawy ustępują dosyć szybko. Żeby nasz układ odpornościowy czegoś się nauczył, musi trochę popracować
- powiedział wirusolog.
Ekspert wyjaśnia, że osoby, które przyjęły pierwszą dawkę szczepionki, a zachorowały przed przyjęciem drugiej, powinny swoją sytuację skonsultować z lekarzem.
Nie ma złotych rad. Każda sytuacja jest inna.
- podkreślił prof. Pyrć.
Wyjaśnił jednocześnie, że „lekka choroba, czy złe samopoczucie nie jest przeciwwskazaniem w przyjęciu drugiej dawki szczepionki”.
Natomiast, jeśli ktoś ma ciężką chorobę czy wysoką gorączkę, (wówczas) należy przesunąć szczepienie.
- powiedział wirusolog.