Niemieccy lekarze ostrzegają przed wzrostem agresji wśród obywateli, którzy są coraz bardziej sfrustrowani wolnym tempem szczepień. Po sześciomiesięcznym lockdownie, wiążącym się z utrudnionymi podróżami, szczepienie ma dla wielu być przepustką na wolność. Jednak na listach oczekujących u części medyków nadal znajdują się setki nazwisk.
- Narasta presja na centra szczepień i praktyki lekarskie. Ludzie chcący się zaszczepić są coraz bardziej stanowczy – powiedziała dziś wiceprzewodnicząca niemieckiego zrzeszenia lekarzy rodzinnych Anke Richter-Scheer gazetom grupy medialnej Funke, cytowana przez Deutsche Welle.
- Codziennie prowadzimy dyskusje z ludźmi, którzy już teraz koniecznie chcą dostać szczepionkę, chociaż w ogóle jeszcze nie jest ich kolej. Agresja rośnie
– dodała.
Według Richter-Scheer wielu nie rozumie, „dlaczego rozszerza się grupy priorytetowe w programie szczepień i dlaczego inni mają być w kolejce przed nimi”.
Niektórzy pacjenci żądają też wcześniejszego podania drugiej dawki szczepionki, aby mogli wyjechać na wakacje albo robić zakupy, nie testując się wcześniej na COVID-19. Inni, którym przypisano szczepienie preparatem AstraZeneca, żądają zmiany szczepionki.
Obecnie w Niemczech ok. 30 proc. mieszkańców otrzymało już co najmniej jedna dawkę szczepionki na COVID-19, a 10 proc. jest w pełni zaszczepionych. Jednak nadal obowiązuje kolejność szczepień, zgodnie z którą obecnie szczepione są osoby powyżej 60. roku życia oraz pracujące w krytycznych sektorach, nauczyciele czy dziennikarze.
Mimo wszystko nawet to tempo szczepień wpłynęło na spadek liczby nowych zakażeń koronawirusem. Dlatego niektóre kraje związkowe, w tym Berlin, zapowiedziały już łagodzenie obostrzeń pandemicznych w najbliższych dniach.