Pomimo tego, że pierwsze infekcje COVID-19 odnotowano już w październiku 2019 nadal niewiele wiadomo o korzeniach pandemii. Ulegając presji społeczności międzynarodowej WHO dopiero w styczniu tego roku wysłała grupę ekspertów do Wuhan, aby spróbowali odpowiedzieć na pytanie jak to wszystko się zaczęło. Spędzili tam miesiąc a efektem ich pracy był raport, który nie wniósł zbyt wiele nowego do naszej wiedzy o pandemii.
Jedna z głównych teorii o początku pandemii ma związek z Instytutem Wirusologii w Wuhan, gdzie przed jej wybuchem prowadzono intensywne badania nad zwierzęcymi koronawirusami. Według niej koronawirus SARS-CoV-2 – być może zmodyfikowany przez badaczy, chociaż na razie brak na to dowodów – zaraził tam jednego z pracowników, a niedopilnowanie zasad bezpieczeństwa sprawiło, że został wyniesiony poza jego mury. Instytut w Wuhan w teorii ma czwarty, najwyższy stopień bezpieczeństwa, ale amerykańscy dyplomaci już w 2018 roku alarmowali, że jego zabezpieczenia pozostawiają dużo do życzenia a prowadzone w nim badania mają potencjał wywołania pandemii podobnej do pandemii SARS z 2003 roku.
Autorzy raportu WHO zajęli się również tą teorią. Stwierdzili, że jest skrajnie nieprawdopodobna. Była to również jedyna teoria, w wypadku której nie zalecili dalszych badań. Wielu ekspertów uważa jednak, że skoro udowodnienie tej teorii byłoby gigantycznym problemem wizerunkowym i politycznym dla chińskich komunistów a prace komisji odbywały się pod ścisłym nadzorem chińskich komunistów, to raport w tym aspekcie może być niewiarygodny. Nawet szef WHO Tedros Adhanom Gebreyesus, który został wybrany na to stanowisko dzięki głosom Chińczyków, przyznał, że potrzebne są w tym temacie dalsze badania. Dziennik New York Times poinformował o liście otwartym podpisanym przez 24 naukowców z USA, Australii i Japonii, w którym zwrócili oni uwagę na rażące błędy w tym raporcie.
Sygnatariusze listu stwierdzili, że raport WHO „nie dał rady osiągnąć pewnych najbardziej podstawowych standardów wiarygodnej analizy i oceny”. Zauważyli, że znalazło się w nim aż 12 błędnych, kontrowersyjnych, nieprecyzyjnych lub sprzecznych ze sobą stwierdzeń których użyto do uznania teorii o wycieku z laboratorium za skrajnie niewiarygodną. Skrytykowali również fakt, że Chińczycy nie zapewnili ekspertom wystarczającej pomocy.
„Znacznie ponad rok po pierwszym wybuchu nadal nie ma dostępu do zapisów i próbek biologicznych, które mogłyby dostarczyć ważnych informacji o korzeniach pandemii”.To wstrzymywanie kluczowych zasobów, które mogłyby i powinny być udostępnione, podważa wiarygodność wspólnej pracy badawczej”.
- napisali.
Najwięcej błędów naukowcy znaleźli w cytowanych w raporcie słowach słynnej już „pani od nietoperzy”, dr Shi Zhengli. Powiedziała na przykład ekspertom WHO, że wszelkie prace polowe pracownicy Instytutu wykonywali w pełnych strojach ochronnych – sygnatariusze listu zauważyli, że istnieją fotografie i nagrania video pokazujące, że to nieprawda i pracownicy Instytutu często mieli na sobie ograniczone środki ochrony.
Zwrócili również uwagę, że Shi podała ekspertom nieprawdziwe informacje o usuniętej bazie danych zawierającej informacje o 16 tysiącach próbek koronawirusów badanych w Instytucie. Powiedziała im między innymi, że została usunięta z internetu po ataku hakerów już w trakcie pandemii, ale jak zauważyli naukowcy zniknęła na kilka miesięcy przed jej oficjalnym początkiem. Co więcej raport WHO błędnie stwierdza, że był to arkusz programu Excel, gdy tak naprawdę była to baza danych MySQL. Najbardziej szokujące jest jednak to, że członkowie delegacji WHO nie spróbowali nawet uzyskać do niej dostępu gdyż jej jedyny amerykański członek, dr Peter Daszak, osobiście zaręczył, że nie ma w niej niczego ciekawego. Jak informowała Niezalezna.pl dr Daszak miał bardzo bliskie związki z Instytutem a prowadzona przez niego organizacja non-profit EcoHealth Alliance przekazała mu przed pandemią 600 tysięcy dolarów grantu od amerykańskiego rządu na badania nad koronawirusami.
Jeden ze współorganizatorów tego listu, Jamie Metzl z think-tanku Atlantic Council, wezwał rządy do stworzenia nowego procesu mającego odkryć początki pandemii jeśli Chiny nadal nie będą chciały współpracować.
Chociaż większość ludzi byłaby w szoku, że półtora roku po wybuchu pandemii, z milionami trupów i zakłóconym życiem miliardów, nie ma żadnego procesu który zbadałby wszystkie hipotezy o jej źródle, to tak niestety jest. Jak napisaliśmy w liście otwartym, wzywanie do przeprowadzenia pełnego śledztwa poprzez najlepsze dostępne metody nie ma na celu obwiniania jakiegokolwiek kraju. Jego celem jest zbadanie wszystkich śladów aby zrozumieć jak zaczęła się ta katastrofa, dzięki czemu będziemy mogli wyznaczyć priorytety naszego wysiłku aby zająć się największymi problemami, ku pożytkowi wszystkich ludzi i narodów.
- powiedział portalowi Daily Caller.