- Nie można elektryzować opinii publicznej i straszyć tym, że grozi nam przenoszenie z kota na człowieka, albo człowieka na kota - mówi dr lek. wet. Bogdan Konopka, Główny Lekarz Weterynarii. Według niego, nie ma potwierdzonych informacji o koronawirusie u kotów i nie powinniśmy obawiać się naszych czworonogów.
Analiza tysięcy próbek pobranych od psów i kotów nie przyniosła ani jednego wyniku dodatniego na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19 – informowała niedawno globalna spółka IDEXX Laboratories, Inc., zajmująca się diagnostyką i oprogramowaniem w dziedzinie weterynarii. Mimo to, w opinii publicznej wciąż przekazywane są obawy, co do kotów i możliwości zakażenia koronawirusem oraz przenoszenia wirusa z kota na człowieka i odwrotnie.
- Nie ma potwierdzonych informacji o koronawirusie u kotów. Udało się dotychczas znaleźć koronawirusa u tygrysa w nowojorskim ZOO,, ale tygrys jest z kotowatych drapieżnych, bardzo drapieżnych, a poza tym tygrys ten był zanieczyszczony mechanicznie (mechanicznie to znaczy, że jeżeli ktoś na przykład kichnie na kota, to w ten sposób wirus może się przenieść i następnie jak zrobi się kotu wymaz, to ten wirus zostanie znaleziony, natomiast nie wywołuje on zarażenia) wirusem od osoby chorej). Natomiast zwierzęta nie chorują i nie ma takich doniesień. Takie informacje znajdują się na stronie OIE, czyli światowej organizacji zdrowia zwierząt, jak również na stronie WHO. Na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii my również zamieszczamy te informacje
- mówi dr lek. wet. Bogdan Konopka, Główny Lekarz Weterynarii.
Jak podkreśla dr Konopka, koty są przedmiotem zainteresowania badaczy.
- Jednak w związku z tym, że koty to zwierzęta towarzyszące zagrożonym koronawirusem człowiekowi, i żyją w nienaturalnym środowisku, nie polują, tylko są karmione, więc są przedmiotem zainteresowania uczonych. Od paru dni sprawą narażenia kotów na ludzkie patowirusy zajmuje się też Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach. Instytucja wystąpiła z wnioskiem o grant do instytucji odpowiadającej za naukę i badania naukowe, aby badać właśnie koty szczególnie tam, gdzie są one narażone, czyli w domach, gdzie są osoby, które mają potwierdzonego koronawirusa
- zaznacza.
Podsumowując - nie ma podstaw do obaw. Zalecany jest za to spokój.
- Na ten temat nie można nic więcej powiedzieć. Nie można też elektryzować opinii publicznej i straszyć tym, że grozi nam przenoszenie z kota na człowieka, albo człowieka na kota
- kończy Główny Lekarz Weterynarii.