Strach przed koronawirusem oraz chińskimi turystami odwiedzającymi Nepal jest powodem odwoływania rezerwacji przez osoby z innych państw. Rezerwacje w popularnym Chitwanie i Pokharze spadły do zaledwie 15 proc. W Nepalu wykryto jeden przypadek zarażenia wirusem.
- Rezerwacje hotelowe w Chitwanie prawie się załamał
- powiedział dziennikowi „The Kathmandu Post” Suman Ghimre, szef Zrzeszenia Hotelarzy Chitwanu. Miejscowość na południu kraju słynie z parku narodowego, gdzie można zobaczyć m.in. słonie, nosorożce i tygrysy.
- Nigdy nie wyobrażaliśmy sobie, że możemy mieć 15 proc. obłożenia hotelowego w lutym, ale tak się właśnie stało
- dodał Ghimre. Szczyt sezonu przypada w Nepalu na kwiecień i maj oraz jesień. W Pokharze, położonej obok masywu Annapurny, w miesiącach zimowych jest zajętych 60 proc. miejsc hotelowych. Najczęściej są to Chińczycy i Indusi. Obecnie hotele notują rezerwacje na poziomie 10-15 proc.
Hotelarze z Chitwanu i Pokhary cytowani przez dziennik „The Kathmandu Post” twierdzą, że wiele rezerwacji zostało odwołanych przez strach związany z koronawirusem. W Nepalu zanotowano jednak tylko jeden przypadek zarażenia - wyleczony pacjent wyszedł już ze szpitala.
Drugim powodem mają być obawy przed kontaktem z chińskimi turystami.
- Ten strach jest większy wśród indyjskich turystów, strumień przyjazdów południowych sąsiadów niemal wysechł
- tłumaczy Bharat Raj Parajuli, były szef zrzeszenia hotelarzy z Pokhary.
- Mówiąc szczerze, nawet sam się obawiam obsługi chińskich turystów, ale wiem, że to irracjonalny strach
– podkreśla.
- Strach jest wszędzie. Jeśli stracimy chińskich turystów, inni nie wypełnią luki
- przekonuje Suman Ghimre, prezes zrzeszenia z Chitwanu.
W lutym przejeżdża do Nepalu średnio ok. 16 tys. chińskich turystów, ale z powodu koronawirusa jest ich o 90 proc. mniej. W ciągu roku turystów z Chin jest już 350 tys. i branża turystyczna zaczęła na nich stawiać.
- Zastąpili część turystów z Zachodu, mają wielki potencjał, bo Chiny są sąsiadem
- mówi Amod Agrawal, który prowadzi agencję turystyczną w Pokharze.
Przed wybuchem epidemii było aż 48 lotów z Chin tygodniowo. Obecnie w Nepalu ląduje 7-8 samolotów z chińskimi turystami. Rzadko są wypełnione nawet w połowie - na początku lutego z samolotu Airbus linii China Southern Airlines, który może przetransportować 128 osób, wysiadło w Katmandu ledwie czterech pasażerów.
- Jeśli zahamujemy przyjazdy z Chin, da to przynajmniej więcej pewności turystom z Indii i Bangladeszu
- powiedział dziennikowi anonimowo jeden z hotelarzy. Nie chciał ujawniać nazwiska z obawy przed reakcją władz.