W czwartek Sejm na wniosek klubu parlamentarnego Lewicy wysłuchał informacji ministra MSWiA w sprawie funkcjonowania szkół pożarniczych w czasie epidemii koronawirusa. Informacja dotyczyła w szczególności sytuacji w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, gdzie po przebadaniu wszystkich podchorążych zakażenie koronawirusem potwierdzono u 51 osób.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński przedstawiając informację o sytuacji w SGSP przypomniał, że na wniosek komendanta głównego PSP odwołał z funkcji prorektora-zastępcy komendanta SGSP ds. operacyjnych st. bryg. Jarosława Zarzyckiego. Zaznaczył, że powodem odwołania był brak należytego nadzoru nad pionem operacyjnym oraz lekceważenie informacji podchorążych o ich złym samopoczuciu. Podkreślił również, że b. prorektor bagatelizował występujące u studentów objawy koronawirusa.
Zarzycki miał też wprowadzać w błąd bezpośrednich przełożonych sugerując, że podchorążowie mogą symulować chorobę, licząc na możliwość wyjazdu do domu na święta. Kamiński przypomniał również, że w celu wyjaśnienia przyczyn transmisji koronawirusa w SGSP powołano specjalny zespół. Ma on również wyjaśnić kwestię odpowiedzialności za powstałą sytuację.
- Doszło do sytuacji niedopuszczalnej, gdzie nie okazano szacunku i zaufania podchorążym i studentom. Stąd też pierwsze konsekwencje zawodowe
- powiedział Kamiński. Zapewnił, że sprawa ta zostanie "wnikliwie zbadana".
Odpowiadając na pytania posłów zaznaczył, że była to sytuacja jednostkowa. Dodał, że w pozostałych szkołach nie ma sygnałów o jakichkolwiek zagrożeniach, zaś służby - po sytuacji w SGSP - są wyczulone na wszystkie sygnały ze strony studentów.
- Traktuję to jako bardzo przykry incydent. Jest mi wstyd wobec podchorążych szkoły pożarniczej, że władza uczelni nie zachowała się wobec nich lojalnie, nie okazała im należytego zaufania. Jest powołana komisja, która wyjaśni wszystkie aspekty
- mówił Kamiński.
Szef MSWiA dodał, że konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec wszystkich odpowiedzialnych za sytuację w SGSP.
- Pierwsza osoba straciła swoją funkcję, jeżeli będzie potrzeba stracą następne. Jeśli uznamy, że są winni, że stchórzyli, że nie stanęli wobec tego wyzwania na wysokości zadania. Nikt tu nie będzie nikogo ukrywał
- zapewnił.
Kamiński poinformował również, że po pięciu dniach od pierwszego sygnału u wszystkich zostały przeprowadzone testy. Następne mają zostać przeprowadzone w ciągu 5-7 dni. Zaznaczył również, że w szkole przeprowadzono gazową dezynfekcję pomieszczeń.