Na pytanie Katarzyny Gójskiej o to, czy maseczka dla każdego przy wejściu do sklepu, czy urzędu, to dobry pomysł, odpowiadał w programie "W punkt" generał Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Wskazał również, jakie maseczki są najbardziej skuteczne i nie zagrażają naszemu zdrowiu.
Jeżeli przyjmiemy standard krajów azjatyckich, tam wiele osób na ulicach od dziesięcioleci (zwłaszcza w okresach endemicznych dla chorób wirusowych) takie maseczki nosi, ale zgodnie z jedną zasadą: skoro noszę maseczkę, to ja jestem zagrożeniem dla otoczenia, nie odwrotnie! Stąd mniejszość tych osób jest na ulicach. To nie wynika z tego, że pozostali to lekceważą
- mówił.
Chyba ten standard jest słuszny dlatego, ze dzisiejsze zalecenia WHO mówią: nie ma potrzeby noszenia maseczek zwłaszcza w przestrzeni publicznej, jeżeli nie jesteś osoba potencjalnie nosząca niebezpieczeństwo zarażenia innych. Teoretycznie rzecz biorąc, skuteczność maseczki, zwykłej nawet maski chirurgicznej w zapobieganiu przekazywania zakażenia innym osobom jest spora - aż 97 proc. tego aerozolu jest zatrzymywanych przez maskę. Natomiast problem polega na czym innym - maska swoją skuteczność zachowuje przez 4 godziny
- zaznaczył i zapytał, czy wszyscy karnie - jeśli by taka decyzja zapadła - poddadzą się nie tylko zaleceniom mówiącym o obowiązkowym noszeniu maseczek ale i poleceniu: zmieniaj je co 4 godziny? "Tutaj, obawiam się, że są pewne ograniczenia" - dodał.
Maska, jak wykazywał, po 4 godzinach nie tylko przestaje pełnić swoją funkcję, ale zaczyna nawet teoretycznie użytkownikowi szkodzić! "Filtr bakteryjno-wirusowy, jaki pojawia się po drugiej stronie, na pewno nie poprawia stanu zdrowia i jakości powietrza, którym używając taką maskę, oddychamy" - podkreślił.
Jakie maseczki nosić?
Byłbym ostrożny przy używaniu masek wielorazowego użytku z tego względu, że owszem, koronawirus jest wirusem wrażliwym na czynniki fizyczne, więc temperatura 60 stopni C bardzo szybko go eliminuje, ale z wydychanym powietrzem również na tej maseczce zostaje dość bogaty filtr bakteryjny, który nosimy w sobie. Wiele osób z populacji jest nosicielami różnych baterii, o których nawet nie wie. Te baterie uprane w temperaturze np. 60 C, nie dają gwarancji, że staną się jałowe. Za jakiś czas mamy w maseczce całkiem sporo, jak nie bakterii, to ich form przetrwalnikowych, które stanowią realne zagrożenie dla osoby posługującej się taka maseczką
- punktował.
Rekomendowałbym produkty jednorazowe, które po użyciu należałoby wyrzucić
- dodał.