Deklarację o udziale publiczności Berger złożył po pojawiających się w Niemczech nieoficjalnych informacjach, że w związku z pandemią koronawirusa, przez którą wszystkie imprezy motorowe zostały odwołane lub przeniesione na późniejsze terminy, sposobem na "ożywienie" cyklu jest właśnie rozgrywanie wyścigów bez udziału publiczności, która przebieg rywalizacji mogłaby śledzić tylko dzięki mediom.
Robert Kubica na razie nie ma możliwości startów za kierownicą tego pojazdu w serii DTM
Robert Kubica's BMW M4 #DTM pic.twitter.com/AOjxSBIq7n
— Neil Hudson (@neilhudson) March 2, 2020
Takie rozwiązania były już rozważane w Formule 1 oraz w motocyklowych mistrzostwach świata, szczególnie w "królewskiej" klasie MotoGP.
Naszymi klientami zawsze byli i są kibice. Bez nich wyścigi DTM się nie odbędą
– powiedział w jednym z wywiadów Berger, były kierowca Formuły 1.
Austriak dodał, że dzisiaj nie wiadomo, kiedy wyścigi będzie można rozpocząć, gdyż sytuacja jest dynamiczna i nic się nie da zaplanować, ale uważa, że "do normalności trzeba będzie wrócić jak najszybciej po tym, gdy zagrożenie minie"
Po to, aby było jeszcze do czego wracać. Mam bowiem poważne obawy, że grożący nam kryzys ekonomiczny doprowadzi do regresu dyscypliny.
Do połowy kwietnia ma zapaść ostateczna decyzja, czy zaplanowany w nowym kalendarzu pierwszy wyścig sezonu serii DTM z Kubicą odbędzie się 11 i 12 lipca na ulicznym torze Norisring w Norymberdze.
Rozszerzająca się w Bawarii pandemia koronawirusa spowodowała, że organizatorzy 78. edycji International ADAC Norisring Speedweekend zdecydowali po konsultacji z promotorem, iż obecnie wstrzymają się z rozpoczęciem budowy ulicznego toru w Norymberdze.
Na całym świecie stwierdzono już ok. 1,3 mln przypadków zakażenia koronawirusem, który spowodował śmierć ponad 70 tysięcy osób.