Plany dotyczące „wirtualnego parlamentu”, które umożliwiają parlamentarzystom odpytywanie ministrów podczas wybuchu epidemii koronawirusa, zostały właśnie zatwierdzone przez brytyjskie władze.
Od tej chwili, zrywając z prawie 700-letnią tradycją, około 120 deputowanych będzie mogło zadawać pytania za pomocą Zooma, a jedynie 50 będzie mogło być obecnych fizycznie w parlamencie oczywiście przy zachowaniu "ścisłych zasadach dystansu społecznego".
Mówca Izby Gmin Sir Lindsay Hoyle powiedział, że rozwiązanie hybrydowe pozwoli posłom "pozostać blisko swoich społeczności" i kontynuować "ważną pracę kontrolującą rząd" podczas pandemii COVID-19.
Wyjaśnił także, że nie chce, aby parlamentarzyści oraz tysiące pracowników pracujących w Westminster "narażali się na ryzyko", ponieważ obecnie kraj pozostaje w zamknięciu.
- Pracując wirtualnie, jest to nasz wkład w prowadzenie polityki społecznej pozostawania w domu, ochronę NHS i ratowanie życia
- dodał Sir Lindsay.
Krok ten będzie musiał zostać jeszcze formalnie zatwierdzony przez samych posłów, gdy przerwa się zakończy (21 kwietnia).
Parlament został zamknięty tydzień przed przerwą wielkanocną z powodu wybuchu epidemii koronawirusa, po tym, jak przepadły nadzwyczajne ustawy przekazujące rządowi specjalne uprawnienia.
Decyzje odnośnie obrad "wirtualnego parlamentu" zapadały w atmosferze obaw związanych z rozprzestrzenianiem się wirusa. Portal przypomina, że najpierw na COVID-19 zaraził się zastępca ministra zdrowia, później sam minister zdrowia a ostatecznie premier Boris Johnson.