Jerzy Brzęczek, który po dwóch negatywnych wynikach testów na koronawirusa poprowadzi w środę w Gdańsku polskich piłkarzy w towarzyskim meczu z Finlandią zapewnił, że będzie chciał w tym spotkaniu dać szansę zawodnikom, którzy mniej ostatnio grali oraz debiutantom. Tymczasem okazało się, że zakażony jest jeden z kadrowiczów.
Przeprowadzone testy na obecność wirusa SARS-CoV-2 wykazały dodatni wynik u jednego zawodnika przebywającego obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski
- oświadczył rzecznik PZPN - Jakub Kwiatkowski.
Wczoraj wieczorem zawodnicy i sztab szkoleniowy reprezentacji Polski przeszli testy na obecność koronawirusa. Niestety test Macieja Rybusa dał wynik pozytywny. Zawodnik został odizolowany od reszty grupy i zostały wszczęte odpowiednie procedury sanitarne.
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) October 6, 2020
Selekcjoner Jerzy Brzęczek poinformował, że powołanie dostanie w takiej sytuacji inny piłkarz:
Wieczorem mamy odprawę ze sztabem i wtedy podejmiemy decyzję kogo dodatkowo powołamy na zgrupowanie.
Na konferencji prasowej w Gdańsku Brzęczek, który poprowadzi także oficjalny trening na Stadionie Energa Gdańsk przyznał, że mecz z Finlandią będzie okazją dla rezerwowych:
Po raz pierwszy w ciągu ośmiu dni rozegramy trzy spotkania. Będzie to zatem dodatkowe obciążenie, co wymusza na nas rotowanie składem. W meczu z Finlandią będziemy chcieli dać szansę zawodnikom, którzy mniej ostatnio grali, a także debiutantom.
Informację o zakażeniu koronawirusem Brzęczka podano w sobotę 26 września. Od tego czasu 49-letni szkoleniowiec przebywał w izolacji, ale przeprowadzone w poniedziałek oraz we wtorek rano kolejne badania dały wynik ujemny i selekcjoner dołączył do przebywającej w Sopocie reprezentacji.