Z 631 do 827 wzrosła we Włoszech liczba zmarłych zakażonych koronawirusem - poinformowała Obrona Cywilna. Obecnie w całym kraju jest 10 590 chorych. W regionie najbardziej dotkniętym koronawirusem - Lombardii - odnotowano 617 ofiar śmiertelnych, w tym 149 w ciągu ostatniej doby. Reuters podaje, że liczba zachorowań w tym regionie wzrosła przez ostatnie 24 godziny o 1489 przypadków.
Szef Obrony Cywilnej Angelo Borrelli podkreślił, że większość zgonów zanotowano wśród osób mających także inne schorzenia. We wszystkich mediach lekarze i pielęgniarki podkreślają, że to od codziennych zachowań milionów Włochów zależeć będzie dalszy przebieg epidemii koronawirusa i to, czy uda się zahamować jego ekspansję.
Zaznaczają jednocześnie, że sytuacja w krajowej służbie zdrowia, zwłaszcza na oddziałach intensywnej terapii i reanimacji, jest z każdym dniem coraz trudniejsza. Dlatego, jak mówią, jeśli system pomocy medycznej ma wytrzymać, chorych nie może dalej przybywać w tak lawinowym tempie, jak obecnie.
"Jesteśmy u kresu sił" - powiedziała w telewizji RAI lekarka z pogotowia w szpitalu w Cremonie na północy kraju. To ona zrobiła krążące w mediach, sugestywne zdjęcie pielęgniarki, która wyczerpana pracą usnęła po zakończeniu dyżuru przy biurku w maseczce na twarzy.
Nieeee...??Włochy #COVID19 liczba przypadków ponownie przyspiesza w górę. +2300 już dziś w połowie dnia. Módlcie się za Włochy. Módlcie się za świat.#pandemia #koronawirus?#SARSCoV2 #covid19 https://t.co/RSgzot84UT
— Joanna Teglund???? (@JoannaTeglund) March 11, 2020
O skrupulatne przestrzeganie zaleceń rządu i ministerstwa zdrowia zaapelowały dziś do Włochów wszystkie związki zawodowe pracowników służby zdrowia. Podkreśliły, że jest to konieczne, by w placówkach medycznych zapewnić odpowiednią opiekę chorym.