Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii, zapewnił, że pandemia koronawirusa nie spowoduje wydłużenia okresu przejściowego po brexicie, który upływa wraz z końcem 2020 r. Z apelem o wstrzymanie negocjacji zwrócił się do Londynu szkocki rząd, który zdecydował już o przełożeniu referendum niepodległościowego.
Boris Johnson przyznał, że z powodu koronawirusa kwestia brexitu nie jest obecnie regularnie omawiana na posiedzeniach rządu, ale ponownie wykluczył przedłużenie okresu przejściowego, który upływa wraz z końcem 2020 r.
- To (brexit) już zrobione, to nie jest temat, który jest obecnie regularnie omawiany na Downing Street. Istnieją stosowne ustawy, których nie mam zamiaru zmieniać
- powiedział brytyjski premier na konferencji prasowej na temat walki z koronawirusem.
W środę w Londynie miała się rozpocząć druga tura negocjacji między Wielką Brytanią a Unią Europejską o przyszłych relacjach. Z powodu epidemii rozmowy twarzą w twarz zostały odwołane, nie odbyły się też negocjacje w formie wideokonferencji, choć przez pewien czas zastanawiano się nad taką formą.
Brytyjski rząd zapowiedział natomiast, że w najbliższych dniach przedstawi swoją propozycję umowy o wolnym handlu oraz innych umów towarzyszących.
Johnson jeszcze przed wybuchem epidemii wielokrotnie wykluczał przedłużenie okresu przejściowego, nawet jeśli miałoby to oznaczać, że od początku 2021 r. Wielka Brytania i UE miałyby prowadzić handel na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu, czyli możliwe byłyby cła i inne bariery.
Przełożenie rozmów komplikuje harmonogram rozmów, który i tak jest uważany za bardzo napięty. Na dodatek pierwsza tura rozmów, która odbyła się na początku marca w Brukseli ujawniła spore różnice między obydwoma stronami.
Tymczasem szkocki rząd, powołując się na epidemię koronawirusa, zrezygnował z przeprowadzenia referendum niepodległościowego w tym roku. W liście przesłanym do rządu w Londynie oficjalnie poinformował o wstrzymaniu przygotowań w tej sprawie.
"Z powodu kryzysu rząd szkocki wstrzymał prace nad przygotowaniem do tegorocznego referendum w sprawie niepodległości. Napisaliśmy również do Komisji Wyborczej, aby wyraźnie poinformować, że nie oczekujemy od niej opinii w kwestii pytania referendalnego, dopóki okoliczności dotyczące zdrowia publicznego nie pozwolą na taką działalność. Pozwoli nam to skoncentrować wszystkie dostępne zasoby na obecnych i przyszłych potrzebach w tych niespotykanych dotąd okolicznościach. Wynika z tego, że referendum nie odbędzie się w tym roku"
- napisał w wysłanym liście Mike Russell, minister ds. konstytucyjnych w szkockim rządzie.
Wezwał on jednocześnie władze w Londynie, by z tego samego powodu wstrzymał negocjacje z Unią Europejską na temat przyszłych relacji handlowych i wydłużył okres przejściowy, który ma upłynąć z końcem 2020 r.
Jak poinformowały w środę wieczorem brytyjskie służby medyczne, liczba zgonów spowodowanych koronawirusem w Wielkiej Brytanii zwiększyła się do 104, a potwierdzonych zakażeń - do 2626. W obu przypadkach to największy dzienny wzrost.