- Kiedy słyszę, że wszystko inne musi być podporządkowane ochronie życia, to muszę powiedzieć: ta absolutyzacja nie jest słuszna - powiedział w niedzielę przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble w rozmowie z berlińskim dziennikiem „Tagesspiegel”. Słowa dot. walki z epidemią jednego z najważniejszych polityków Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej odbiły się szerokim echem w niemieckich mediach.
„Jeżeli w ogóle w naszej konstytucji istnieje jakaś absolutna wartość, to jest nią godność człowieka. Ona jest nienaruszalna. Ale ona nie wyklucza, że będziemy musieli umrzeć”
- podkreślił Schaeuble.
Polityk zaznaczył, że państwo musi zagwarantować wszystkim obywatelom jak najlepszą opiekę zdrowotną. Nie zmieni to jednak faktu, że „ludzie będą dalej umierać na koronawirusa” - dodał. 77-letni Schaeuble podkreślił, że sam znajduje się w grupie wysokiego ryzyka.
„Mój strach jest jednak ograniczony. Wszyscy umrzemy. Uważam, że młodsi narażeni są na dużo większe ryzyko niż ja. Mój naturalny koniec jest bowiem trochę bliższy”
- powiedział.
W jego opinii decyzji na temat łagodzenia obostrzeń nie można zostawić tylko wirusologom. Należy rozważyć również „konsekwencje gospodarcze, społeczne, psychologiczne i inne” - powiedział. „Zamknięcie wszystkiego na dwa lata miałoby straszne konsekwencje” - dodał.
W opinii Schaeuble podstawowym problemem polityków rządzących w czasie koronawirusa jest niedostatek informacji na temat wirusa, przez co nie da się przewidzieć wszystkich skutków podejmowanych obecnie decyzji. Jednak za najgorsze rozwiązanie uznał „gdybyśmy miesiącami się zastanawiali i nic nie robili”. Im dłużej będzie trwał kryzys, tym trudniej będzie nim zarządzać - zauważył.
Przewodniczący Bundestagu powiedział, że jego zdaniem pandemia koronawirusa doprowadzi do zmian strukturalnych w gospodarce, społeczeństwie i polityce, i że w obecnej sytuacji widzi też szansę na zwalczanie pewnych przesadnych tendencji.
„Nadal największym problemem jest nie tylko pandemia, ale również zmiany klimatyczne, utrata różnorodności biologicznej, wszystkie te szkody, które my ludzie, a przede wszystkim my Europejczycy, aż do przesady wyrządzamy przyrodzie”
- podkreślił.