Podobnie jak inne miasta w Stanach Zjednoczonych, tak i Chicago podejmuje działania, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. W stanie Illinois zdiagnozowano 160 przypadków SARS-Cov-2; jedna osoba zmarła.
Od poniedziałku w Illinois nieczynne są bary i restauracje. Można tylko zamawiać potrawy na wynos. Dzień później zamknięto szkoły. Odwołane są lub przekładane duże wydarzenia, a władze apelują, aby ludzie pracowali z domów i starali się ich nie opuszać.
Gubernator J.B. Pritzker wydał rozporządzenie, zabraniające zgromadzeń z udziałem powyżej 50 osób. Zakaz dotyczy siłowni, kręgielni, prywatnych klubów, kin, kasyn itp. Nie obejmuje sklepów spożywczych, szpitali, aptek, stacji benzynowych, banków oraz schronisk.
Gubernator i burmistrz Lori Lightfoot uzasadniali konieczność restrykcji wzrostem liczby przypadków SARS-Cov-2. Od piątku do niedzieli liczba ta podwoiła się i we wtorek sięgała 160.
Gubernator powiadomił we wtorek o śmierci emerytowanej pielęgniarki z Chicago, która zwerbowała ok. 60 osób do pomocy w walce z Covid-19. Ubolewał, że nie poskutkowały wezwania o pozostanie w domach, unikania barów i większych zgromadzeń.
Nikt nie jest odporny, masz obowiązek działać w najlepszym interesie wszystkich ludzi w tym stanie
– podkreślił Pritzker.