Jak wynika z czwartkowego komunikatu WUM, niezależnie od puli przeznaczonej dla etapu zerowego akcji szczepień, Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do Centrum Medycznego WUM 450 dodatkowych dawek, które musiały być wykorzystane jeszcze w tym roku. WUM podkreślił, że wszystkie dawki wykorzystano do czwartkowego południa, więc żadna nie została zmarnowana.
O dodatkowej puli dawek, odrębnej wobec etapu zerowego szczepień, WUM informował już w środę.
"Pomimo zrozumienia dla korzyści ze szczepień przeciw COVID-19 wiele osób wyraża obawy co do jej bezpieczeństwa. Tym większą rolę odgrywa udział naszej społeczności w promowaniu szczepień poprzez udział w tej akcji. Zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury m.in. aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19”
- wyjaśniał.
WUM wychodzi przed szereg?
O akcji „propagowania szczepień” przez znane osoby zdaje się nie wiedzieć ani Narodowy Funduszu Zdrowia, ani Ministerstwo Zdrowia. We wczorajszym komunikacie NFZ czytamy:
„Do 6 stycznia, oprócz szczepienia pracowników szpitali, dopuszczalne jest także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów, którzy w tym czasie przebywają w szpitalu, a których stan zdrowia na to pozwala”.
I dalej:
„Szczepienia mogą być realizowane dla innych osób TYLKO I WYŁĄCZNIE w przypadku ryzyka zmarnowania szczepionki poprzez brak stawiennictwa osób uprawnionych. NFZ zażąda pilnych wyjaśnień od podmiotów, w których pojawiły się uzasadnione wątpliwości co do złamania tych zasad”.
Internauci oburzeni
„Żałosne. Naprawdę nie ma się czym chwalić. Medykom odkłada się szczepienia ale widocznie pani jest ważniejsza” - czytamy w pierwszej odpowiedzi. Dalej w komentarzu pojawiło się zaproszenie do pracy na OIOM-ie, „skoro zabrała Pani szczepionkę personelowi”. W kolejnym wpisie wypowiada się nauczyciel akademicki, który pisze: „Mam ciężko chore dziecko, któremu wirus może poważnie zagrozić. A jednak czekam na swoją kolejkę i zachowuję ostrożność. Jak Pani nie wstyd?!”.
Komentarze na temat szczepień osób, które nie są pracownikami ochrony zdrowia, wywołała m.in. informacja o zaszczepieniu się byłego premiera, europosła SLD Leszka Millera.