- Wybory prezydenckie w Polsce muszą być wolne i równe, a także zgodne z wartościami UE - mówił na posiedzeniu komisji PE unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Jak zaznaczył, wybory w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych. Poinformował jednocześnie, że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją.
"Decyzje (w sprawie tego, czy wybory mogą się odbyć, czy powinny być przełożone - przyp. red.) muszą być zgodne ze zobowiązaniami nakładanymi na państwo przez prawo międzynarodowe. Te wybory muszą być wolne i równe. Muszą być zgodne z art. 2 Traktatu o UE. Tylko w ten sposób te wybory będą mogły zostać uznane za ważne"
- powiedział Reynders eurodeputowanym komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE).
Jak zaznaczył, wytyczne Komisji Weneckiej mówią o tym, że zmian w prawie wyborczym nie powinno się przeprowadzać w roku poprzedzającym wybory. "Musimy trzymać się tych przepisów, aby wybory mogły zostać uznane za ważne" - powiedział.
Przypomniał, że na początku kwietnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wydała stanowisko, w którym mówi, że obecne ograniczenia w przemieszczaniu i spotykaniu się uniemożliwiają prowadzenie kampanii wyborczej. "Jeśli wybory odbędą się w obecnej sytuacji, mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych" - ostrzegł komisarz.
"Bardzo niepokoi nas sposób organizacji wyborów i dlatego - jeszcze rozmawiamy o tym z prezydencją - jesteśmy gotowi przeprowadzić nową debatę na ten temat w oparciu o art. 7. Ważne jest, żeby Rada mogła przeanalizować tę sytuację"
- dodał.
Jak zaznaczył, obecna sytuacja dotycząca wyborów prezydenckich w Polsce nastręcza problemów nie tylko, jeśli chodzi o ich organizację w czasie pandemii, ale także z punktu widzenia przeprowadzenia kampanii, która byłaby uczciwa.