Polacy, którzy wracają z Włoch, powinni zachować spokój i obserwować swój stan zdrowia - zwrócił się Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas do rodaków, którzy wracają -głównie z ferii- do kraju. Komunikat jest efektem trzech przypadków śmiertelnych zakażenia koronawirusem we Włoszech.
Alarm we Włoszech wybuchł po tym, gdy na północy kraju w kilka dni stwierdzono ponad 150 przypadków zachorowań. Zmarły trzy osoby zakażone groźnym koronawirusem SARS-Cov-2. W Lombardii i w Wenecji Euganejskiej zanotowano zdecydowaną większość z potwierdzonych dotąd we Włoszech przypadków zachorowań.
W świetle rozprzestrzenia się tego wirusa we Włoszech Główny Inspektor Sanitarny powiedział, że Polacy powracający z tego kraju powinni zachować spokój.
- Muszą sami się obserwować. Muszą widzieć, że mogli spotkać się z zagrożeniem. Między nami mówiąc, ono nie jest tak wielkie, jak się wszystkim wydaje
- zaznaczył Pinkas w TVN24. Podał, że kwarantannie we Włoszech poddano 11 tys. osób.
Według Pinkasa problemem w tej sytuacji może być to, że nie wiadomo, jak doszło do zakażenia, a w dwa dni dwukrotnie zwiększyła się liczba osób zainfekowanych.
Wyraził nadzieję, że władze włoskie poradzą sobie z problemem. Zaznaczył, że koronawirus może zostać zwalczony za pomocą "rozsądku, spokoju, braku paniki i własnej odpowiedzialności". Ponadto GIS przypomniał, że leczenie chorych przebiega objawowo i 80 proc. z nich "przechodzi tę infekcję gładko".
Głównym elementem zabezpieczenia się przez wirusem jest odpowiednia higiena – mycie rąk, racjonalne zachowanie i śledzenie rzetelnych źródeł informacji.
- Ten wirus ma łatwą możliwość transmisji i trzeba zachować daleko idący rozsądek. To jest przede wszystkim mycie rąk i odpowiednia higiena. Proszę nie bagatelizować tego
- powiedział.
Odnosząc się do sytuacji na świecie, powiedział, że nie mamy pandemii COVID-19. Jego zdaniem najnowsze dane wskazują też, że szczyt zachorowań do końca lutego będziemy mieć za sobą.
- Jeszcze za wcześnie, aby mówić o tym, że będzie pandemia. Należy przeanalizować to, co się dzieje w Chinach. Dzisiaj rano dostałem dość interesujące informacje, które potwierdzałyby to, że najprawdopodobniej do końca lutego szczyt zachorowań zostanie zahamowany, że będziemy mieli trend spadkowy
- powiedział Pinkas.
Wyraził nadzieję, że Chińczycy zapanują wkrótce nad rozprzestrzenianiem się choroby. W tej chwili, jak zaznaczył, dotychczasowe obostrzenia w związku z epidemią w Wuhanie zostały zmniejszone.
Narodowa Komisja Zdrowia ChRL poinformowała w poniedziałek o 409 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w Chinach i 150 zgonach, co podnosi bilans ofiar śmiertelnych do 2592 i liczbę zarejestrowanych zakażeń do 77,150 tys. przypadków.