Przyzwyczailiśmy się, że manipulowanie Polakami przez wrogów naszego kraju dotyczy „lemingów”, odbiorców Gazety Wyborczej czy TVN. Antyszczepionkowa manipulacja jest pierwszą po 1989 r., która jest skierowana do ludzi odważnych, wrogów komuny i III RP. Jak w walkach judo wykorzystuje ona przeciwko nam naszą własną siłę. Polacy przez lata byli oszukiwani: kłamała komuna, łgarstwem była Magdalenkowa transformacja, zwycięstwem agentury obalenie rządu Olszewskiego. Inżynieria społeczna najnowszej generacji została użyta do zatuszowania zbrodni w Smoleńsku. Nauczyliśmy się nieprzemakalności na kłamstwo, tworząc przeciwko niemu mechanizmy obronne: zmiany w naszym systemie wartości, uczuciach, stosunku do państwa, do autorytetów, do propagandy, do pieniędzy, do innych ludzi. Dzięki temu wygraliśmy. Teraz wiele z tych cech jest używane przeciwko nam. Przez tego samego reżysera, co zawsze. I niektórych z nas one zabijają – pisze w Gazecie Polskiej Piotr Lisiewicz.
Kto nie ma czasu, niech nie czyta. To nie będzie artykuł typowy dla wesołego raczej autora. Ale nikomu z nas nie było do śmiechu, gdy odchodzili bohaterowie antykomunistycznego podziemia, którzy uwierzyli w antyszczepionkowe brednie. Prawie każdy z nas zna kogoś takiego. Jak to możliwe? On? Taki dzielny, rozważny w politycznych wyborach, pełen ironii w stosunku do ludzi uprzywilejowanych, wreszcie uczący nas walczyć z… manipulacją.
Już byliśmy z siebie zadowoleni, bo wygrywamy z postkomunizmem. I nagle na jaw wyszła nasza cholerna słabość, nieumiejętność obronienia bliskich nam ludzi przed manipulacją. To jest tekst, który ma na pomóc tę słabość przełamać.
Oczywiście antyszczepionkowcy są wśród wyborców wszystkich partii politycznych, ostatnio musiałem słuchać wywodów typa, który jednym tchem prymitywnie wyśmiewał Radio Maryja i krzyczał, że nikt nie zmusi go do zaszczepienia się (…) Sondaże pokazywały, że wśród wyborców PiS i PO liczba osób, które deklarowały, że się nie zaszczepią, była podobna.
Zorganizowana antyszczepionkowa i antymaseczkowa siła oraz media pojawiły się jednak na prawicy, w okolicach Konfederacji. I nie brak w tych mediach również takich, którzy kojarzeni byli z obozem PiS. Antyszczepionkowe klimaty istnieją wśród ludzi religijnych. Z kolei wśród kibiców piłkarskich modna stała się w pewnym momencie walka z maseczkami. Niedawno rozmawiałem ze znanym kibicem, żołnierzem WOT, pomagającym ofiarom covida, który widział wiele i chwytał się za głowę widząc, ilu kibiców wierzy w bzdury, o których nieprawdziwości przekonał się na własne oczy.
Co ciągnie część z nas, nonkonformistów, do tego, żeby zostać antyszczepionkowcem albo tylko mieć wątpliwości i w efekcie się nie szczepić? Całe nasze życiorysy.
Ponieważ przez całe życie byliśmy przeciw, to aż głupio nam być za. Być przeciw to był fason, styl życia. Wielu znajomych podziwiało nas, którzy potrafimy być przeciw mimo, że przez to żyjemy biedniej. Ale to ma dłuższy rodowód – z czasów komuny, gdy w przeciwieństwie do mieszkańców NRD nie baliśmy się mówić co myślimy, przez co PRL nazywano najweselszym barakiem w obozie.
I oto wybory wygrywa partia, na którą głosowaliśmy. Teraz walcząc o poparcie milionów, stosuje PR. Co my na to? Wielu szuka ironicznego dystansu, chce nadal chlubić się niezależnym myśleniem. Krytykujemy także naszych, kiedy w imię wygodnictwa przestają być bezkompromisowi. Słuszna idea? Tak, kiedy pisałem o „Dudaczewskim” po tym jak prezydent zawetował reformę sądów i degradację komunistycznych generałów, sam tak właśnie zareagowałem.
Problem w tym, że są tacy, którzy już mają gotowce „ironicznego dystansu” oraz „niezależnego myślenia”. Made in Russia. Tak jest zresztą, nie łudźmy się, zawsze. Jak wyglądają te gotowce? O tym za chwilę…
To jest tekst o polityce, bo ona jest w tej sprawie najważniejsza. I trochę o socjologii. O medycynie najmniej. To, że szczepionki ratują ludzkie życie, przede wszystkim w ogromny stopniu ograniczając możliwość ciężkiego przebiegu choroby i śmierci, jest równie oczywiste jak to, że dwa plus dwa równa się cztery. Jest też pewnie, że Stany Zjednoczone, Europa Zachodnia czy Izrael nie chcą wytruć swoich obywateli. Twierdzenia o światowym spisku w centralą w Ameryce to posowieckie popłuczyny. O tym nie ma co dyskutować.
No dobra, ale ja próbowałem… dyskutować. Bo dyskutant był osobą, której wprawdzie blisko nie znam, ale szanuję. Ktoś trochę z mojego świata, bo kibic, nonkonformista, świetnie piszący, mający poczucie humoru. I nagle ktoś taki popada w antyszczepionkową psychozę, najpierw półgębkiem mówiąc, że nie wierzy szczepienia, a w końcu krzycząc, iż wspieramy morderców.
Byłem wtedy zarzucany przez niego różnymi argumentami. Przynamniej we własnym przekonaniu potrafiłem zbić każdy z nich. Tyle że wymagało to ode mnie zaangażowania – musiałem sprawdzać nazwisko każdego cytowanego przez niego „autorytetu” i ustalać źródło każdej antyszczepionkowej tezy. Musiałbym w zasadzie całe dnie poświęcać, by skutecznie zbić owe twierdzenia.
Co niezwykle ciekawe, znajomy ów przysyłał mi linki do konferencji Konfederacji, której dotąd nie cenił, ze względu na rosyjskie związki. I nagle, jak ręką odjął, ludzie ci okazywali się dla niego wiarygodni. Zadziwiające, że znajomy ten zaczął w tym samym czasie ludzi sprawdzonych od dziesięcioleci podejrzewać, że uprawiają propagandę dla… pieniędzy. Za nie trują ludzi! Do nich, w tym do mnie, stracił zaufanie. Cóż, bywa, że ludzie się sprzedają. Ale on jednocześnie okazywał pełne zaufanie wobec antyszczepionkowych liderów, ludzi znikąd, o których miesiąc wcześniej nie słyszał!
Moje argumenty zwyczajnie spływały po nim. Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że ta dyskusja nie ma sensu. Po prostu: dyskutowanie całymi dniami o szczepionkach, nie jest zachowaniem normalnym. Normalnością jest brak takich dyskusji i przyjęcie autorytetu nauki. I niech się nikomu nauka nie myli z sitwami uniwersyteckimi III RP.
Co stało się z moim znajomym i innymi? Oszustwa, które wymieniłem na początku, czyli kłamstwa komuny, Magdalenkę, obalenie Olszewskiego i Smoleńsk łączy jedno: to dzieło Moskwy. Manipulacje z użyciem agentury to jej specjalność na całym świecie. Schematy takie jak obecna budowa prorosyjskiej prawicy, stosuje ona w wielu krajach. Moskwa świetnie wie, jakie są nasze silne i słabe strony po 32 latach transformacji. Szczególnie te słabe, bo żerowanie na słabościach innych narodów to jej specjalność. Tym bardziej, jeśli są to słabości, które w jakimś sensie stworzyła, poddając nas swoim eksperymentom (…) Moskwa wie, że przez te 30 lat to wyborcy PiS stali się wyczuleni na, jak lubił mówić równie ironicznie Michnik „spisek”. To super, sami dostarczymy wam ich do wyboru do koloru: o judeopolonii, 447, 5g oraz Covidzie, na którym ma zarobić Bill Gates. A wy uwierzycie.
Ważnym celem Rosji jest stworzenie wrażenia, że jest silna tam, gdzie jest słaba, a słaba tam, gdzie jest silna. Stąd mamy ciągłe pokazy startu rzekomo niezwykle śmiercionośnych rakiet, często po kilka razy… tych samych. Jednocześnie tresowani jesteśmy w bagatelizowaniu rosyjskiej agentury. Retoryka Adama Michnika, wyśmiewającego lustrację w 1992 r. i Konfederacji z ironią powtarzającej o „ruskich agentach” jest bliźniacza.
Kolejną naszą ogromną słabością okazała się nieumiejętność myślenia w skali makro, w interesie wszystkich Polaków. Ludzie słysząc, że maseczki zmniejszają roznoszenie wirusa o 40 proc, w tym zmniejszają prawdopodobieństwo zarażenia się np. o 15 proc., natomiast zarażenie innych, m. in. przez kichanie, o 60 proc. (liczby przykładowe, strzelam), wzruszali ramionami: znaczy się to mało warte, skoro nas to całkiem nie chroni. Zanim pomyśleć jak rozumny człowiek: jeśli zarazi się zamiast 10 milionów, 6 milionów, to ile tysięcy uniknie śmierci? Z taki podejściem nie jesteśmy odpowiedzialnym za siebie narodem!
I jeszcze ten debilny rechot ze zmieniających się obostrzeń. To raz coś pomaga przeciw zarazie, a raz nie? No tak, debilu, zależnie od sytuacji epidemicznej raz działa lepiej jedno, raz drugie - skoro Delta działa inaczej niż Omikron. Elastyczność władzy w takich sprawach jest jej największą zaletą, a nie wadą. A że się czasem myliła? To jest wojna, baranie, z wrogiem którego nie znaliśmy i wszyscy na świecie się mylili.
No dobrze, spytacie, a te znane nazwiska publicystów z prawicy, które popierają antyszczepionkowców? Chyba nie uważasz, że ten i ów jest rosyjskim agentem?! Problem w tym, że ja tak właśnie uważam. Uważam to za prawdopodobne i mam na myśli najgłośniejsze nazwiska. Dlaczego? W przypadku zwykłych antyszczepionkowców możliwość, że dali się opętać bzdurom, jest bardzo duża. Natomiast doświadczony dziennikarz rozumie manipulacje, to jego chleb powszedni i nie jest praktycznie możliwe, by dał się nabrać na tego typu brednie. Najbardziej prawdopodobne, że to rosyjski agent, przy którym nie powinno się zostawiać herbaty, by nic nam nie dosypał. Skuteczność rosyjskiej agentury nie polega na tym, że tworzą ją jacyś trzeciorzędni pracownicy mediów. Skutecznym agentami wpływu są ludzie, których znamy od lat.
Ale oprócz nich szkodliwą rolę odegrali pośrednicy pomiędzy obozem niepodległościowym a antyszczepionkowcami. Już jakiś zwolennik prawicy oglądając antyszczepionkowe brednie w wykonaniu Marcina Roli z kanału wRealu24 zacznie się pukać w głowę, gdy patrzy, a tu obok Roli pojawia się i nie odrzuca wszystkich jego argumentów np. Witold Gadowski, Wojciech Sumliński czy Paweł Lisicki. Znaczy się to jednak nie psychiatryk, a część normalnej debaty publicznej?
Jak zostaje się takim pośrednikiem? Powód często jest banalny - odrzucenie przez PiS. Jakiś muzyk, artysta czy publicysta ma prawicowe poglądy, ale gdy PiS doszedł do władzy, partia ta uznała, że nie jest on jej do niczego potrzebny. Tak, często wina leży tu po stronie samego PiS. Bywa, że leży też po stronie odrzuconego twórcy, bo głosi on w jakichś sprawach poglądy na tyle ekscentryczne, że szkodziłby rządzącym wizerunkowo. A może przegrał rywalizację o względy PiS ze sprytniejszymi kolegami? Ów twórca jest ideowcem, więc do GW nie pójdzie. Co mu zostaje? Często ma wybór: istnieć w mediach Konfederacji lub nie istnieć.
No to jeszcze o wspomnianych gotowcach dla nonkonformistów. Wpuszczając do domu za pośrednictwem YouTube kanały bliskie Konfederacji, uznając je za trochę nonkonformistyczne, wpuszczamy do domu rosyjską agitację, obecnie w wersji Władimira Putina, której ostatecznymi celami – świetnie opisywali to przedwojenni polscy rosjoznawcy – jest zawsze nie tylko likwidacja niepodległości Polski, ale i wynarodowienie, a jeśli tylko się da, to eksterminacja Polaków.
Konfederacja i PiS tylko wizerunkowo mogą być do siebie trochę podobne. Z pośrednikami trochę podobnie. Realnie pomiędzy polityczną Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza, a teoriami Gadowskiego, Sumlińskiego czy Lisickiego jest przepaść. Tylko, że znaczna część wyborców PiS nie widzi tej przepaści. To, co jest w samym centrum idei PiS, to za co zginął Lech Kaczyński, czyli Międzymorze szukające współpracy z Ameryką, jako jedyna realna szansa na trwałą niepodległość Polski, dla znacznej części wyborców PiS jest ot, jednym z tematów, w którym można mieć różne zdania. A że te inne zdania zawsze są realnie, gdy chodzi o potencjalne skutki, powtórzeniem rządów… Tuska, tego w ogóle nie dostrzegają.
Z obozem niepodległościowym w wersji Kaczyńskiego czy Macierewicza łączy mnie wszystko, z prawicą nie mającą tych priorytetów – nic. Podstawową zasadą naszego obozu powinna być niepodległość PRZED konserwatyzmem. Konserwatyzm jest postawą słuszną, ale tylko w ramach obozu niepodległościowego. Bo inaczej okaże się, że naszymi politycznymi przyjaciółmi są Grzegorz Braun i prof. Adam Wielomski.
Głównym celem działania liderów antyszczepionkowców w Polsce jest zniszczenie jej niepodległości. Jakimi metodami? Przede wszystkim chodzi o to, by obozowi niepodległościowemu, skupionemu wokół PiS, odebrać np. 1 albo 3 procent. Oczywiście w wyniku tego do władzy nie dojdą żadni antyszczepionkowcy, a koalicja na czele z Donaldem Tuskiem. Także oficjalnie zwalczanym przez antyszczepionkowców. Poza tym od PiS ma zostać odciągnięta skłonna do różnych buntów młodzież, której energia zmarnuje się na antyszczepionkowe brednie, zamiast służyć Polsce.
A może uda się coś uciąć PiS z jeszcze innego skrzydła? Wyobraźmy sobie, co było, gdyby PiS udało się mocno skojarzyć z antyszczepionkowcami. Odtąd każdy argument PiS, zbijano by tym skojarzeniem. Co tam, pisowcy, sugerujecie, że źli Niemcy chcą nas oszukać? To tak jak z tą szczepionką, światowy spisek, co? A wasze opowieści o złych elitach III RP? Tak, tak, one są bardzo złe, pamiętacie, jak mówiliście, że wszczepią wam czipa do głowy?