Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Epidemia „w oczach” Google. Jak koronawirus zmienił nasze nawyki? Co wiedzą o nas algorytmy?

Jak wiadomo Google ma możliwość śledzenia aktywności ludzi w trakcie pandemii koronawirusa. Firma technologiczna zapowiedziała opublikowanie szczegółowych informacji o różnych rodzajach miejsc, do których ludzie mogą się udawać w poszczególnych hrabstwach w Wielkiej Brytanii, a także uzyskanie podobnych danych dla 130 innych krajów.

edar; pixabay.com / Creative Commons CC0

Google poinformowała, że planuje regularne aktualizowanie danych odnoszących się do działań sprzed dwóch lub trzech dni wcześniej. Firma obiecała także, że prywatność osób zostanie zachowana.

Odczyty oparte są na danych o lokalizacji zebranych za pośrednictwem aplikacji Google Maps lub jednej z innych usług mobilnych firmy.

Firma zwykle wykorzystuje to do ujawnienia, kiedy konkretne muzea, sklepy i inne miejsca są najbardziej ruchliwe, a także do zmiany tras jazdy, aby pomóc kierowcom uniknąć korków.

Tym razem odczyty zostaną zmodyfikowane tak, aby pokazać, jak zajęte są następujące typy miejsc w porównaniu z okresem wcześniejszym przed rokiem przed wprowadzeniem blokady. Szczególnie chodzi o takie miejsca jak: rekreacja, sklepy spożywcze i apteki, parki, plaże i place, przystanki autobusowe, stacje metra i kolei, budynki biurowe i inne miejsca pracy oraz osiedla mieszkaniowe.

Google wyraził nadzieję, że informacje te mogą zostać wykorzystane przez ministerstwa zdrowia oraz innych instytucji, aby pomóc w zarządzaniu epidemią.

Informacje te mogą pomóc urzędnikom zrozumieć zmiany w niezbędnych podróżach, które mogą kształtować zalecenia dotyczące godzin pracy lub informować o ofertach usług dostawy. Podobnie ciągłe wizyty w węzłach transportowych mogą wskazywać na potrzebę dodania dodatkowych autobusów lub pociągów, aby umożliwić ludziom bezpieczną odległość czyli tzw. dystans społeczny.

Firma twierdzi, że zarówno zanonimizowała zapisy, jak i włączyła losowo generowane dane, aby zabezpieczyć historie poszczególnych użytkowników, właściciele urządzeń mogą również zdecydować o nieudostępnianiu danych.

Dane te mogą okazać się zaskakujące dla osób, które nie są świadome ilości informacji gromadzonych przez Google. Zapewni również fascynujący wgląd w działanie blokady. Mogą wystąpić jednak niezamierzone konsekwencje. Ludzie mogą zdecydować o unikaniu zatłoczonych lokalizacji lub mogą być zaskoczeni tym, ile osób wychodzi na zewnątrz i decydują się do nich dołączyć
- zauważył Rory Cellan-Jones, dziennikarz ds. nowych technologii BBC.

Pierwszy raport obejmuje dane z 29 marca i porównuje je z medianą odczytu dla okresu pięciu tygodni obejmującego od 3 stycznia do 6 lutego.

Dane te wskazują, że w całej Wielkiej Brytanii wyjazdy do:

  • obiektów handlowych i rekreacyjnych spadły o 85%
  • sklepów spożywczych i aptek spadły o 46%
  • do parków spadły o 52%
  • stacji przesiadkowych spadły o 75%
  • dojazdy do miejsc pracy spadły o 55%
  • ruch w miejscach zamieszkania był o 15% wyższy
  • Dla porównania dane te dla Francji wskazują, że podróże do:
  • obiektów handlowych i rekreacyjnych spadły o 88%
  • sklepów spożywczych i aptek spadły o 72%
  • parków spadły o 82%
  • stacji przesiadkowych spadły o 87%
  • miejsc pracy spadły o 56%
  • ruch w miejscach zamieszkania był o 18% wyższy

Ujawnienie danych Google nastąpiło dzień po tym, jak szefowa UE ds. Sprawiedliwości Vera Jourova wezwała gigantów technologicznych do udostępnienia większej ilości danych naukowcom próbującym walczyć z wirusem.

Skrytykowała ich również za to, że nie robili więcej, aby zwalczać fałszywe informacje w sieci.

 



Źródło: niezalezna.pl, BBC

#koronawirus #analiza danych #styl życia #nawyki

Jacek Szpakowski