Już 811 osób w Chinach padło ofiarą koronawirusa - to o blisko 90 więcej niż przekazywały chińskie służby medyczne w raporcie sobotnim. Ponadto, w ciągu ostatnich 24 godzin odnotowano aż 2665 nowych przypadków zachorowania. Zdaniem amerykańskiego epidemiologa, Josepha Eisenberga, podawane dane mogą nie mieć odbicia w rzeczywistości.
Komisja podała, że 81 nowych przypadków śmiertelnych miało miejsce w centralnej prowincji Hubei, gdzie przed Nowym Rokiem wybuchła epidemia koronawirusa.
Odnotowano 2665 nowych przypadków zakażenia, z czego 2147 jest w Hubei. W ten sposób liczba osób zainfekowanych w Chinach wzrosła do 37 198. Eksperci dostrzegają w tym tendencję spadkową, bowiem 24 godziny wcześniej informowano o 2841 nowych przypadkach infekcji.
Agencja Reuters przytacza słowa Josepha Eisenberga, profesora epidemiologii w School of Public Health Uniwersytetu w Michigan, który twierdzi, iż podawane co 24 godziny oficjalne dane mogą nie mieć odbicia w rzeczywistości.
- Nie wiemy, co dzieje się z przypadkami niezgłoszonymi - powiedział - Jest to problem, który dotyczy szczególnie obszarów wiejskich.
Epidemia rozprzestrzeniła się na ok. 30 krajów na całym świecie, w tym na kilka europejskich, m.in. Niemcy, Francję, Włochy, Finlandię. Poza Chinami kontynentalnymi odnotowano dotąd dwa zgony – na Filipinach i w Hongkongu. Tysiące turystów są przetrzymywane na dwóch statkach wycieczkowych w Azji, na których także stwierdzono przypadki zainfekowania patogenem i poddano jej kwarantannie.